Rozdział dedykuję Pauli K. za to, że czyta moje wypociny :)
CZYTAM=KOMENTUJĘ
Pewien chłopiec z pierwszego roku siedział na parapecie i patrzał w gwiazdy. Dlaczego tak musi być? Czemu to ja muszę być tym innym? Czemu musiałem się tam znaleźć i dlaczego musiał być tam ten cholerny wilkołak?! I co ja powiem chłopakom? "W jedną noc w miesiącu zamieniam się w wilkołaka. Ale to nic takiego.. Mogę tylko was rozszarpać". Nie, nie mogę im powiedzieć. Za nic w świecie nie mogą się dowiedzieć, za nic! Oni się ode mnie odsuną, albo, co gorsza, wygadają. Dumbledore obiecał, że nikt się nie dowie. Muszę mu zaufać. Nie ja nie mogę się z nimi trzymać, bo jeszcze ich polubię, a nie chciałbym im zrobić krzywdy. Matko, jeśli dobrze myślę to jutro pełnia.. Znowu czuć ten przerażający ból. Znowu bać się o to, że komuś coś zrobię. Profesor Dumbledore mówił, że mam się stawić o 19.00 u pani Pomfrey, a chłopakom powiedzieć, że jadę do chorej babci w odwiedziny. Będzie miała dać mi coś na zmniejszenie bólu i zaprowadzić do Wrzeszczącej Chaty. Dowiedziałem się w sekrecie, że w tej szkole uczył się jeszcze jeden wilkołak, Remus Lupin, i także podczas pełni przebywał we Wrzeszczącej Chacie. Miał podobno przyjaciół, taż bym tak chciał. Albus Dumbledore dał mi szansę na normalną edukację i jej nie zmarnuję. Nie, wiem co im powiem.. "Cześć, jestem Seamus Finnigan i jestem wilkołakiem". Nie no żartuję tego bym im nie powiedział. Za wszelką cenę nie mogę się z nimi przyjaźnić.. Chłopiec zeskoczył z parapetu i pobiegł do swojego dormitorium. Położył się do łóżka i zasunął kotary. I już po chwili zapadł w niespokojny sen, jak zawsze przed pełnią.
*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*
Do dormitorium pewnych chłopców z pierwszego roku wpadły pierwsze promienie słońca. Jeden z chłopców od dłuższego czasu już nie spał. Rozczochraniec stwierdził, że warto już by było wstać. Rozsunął kotary i założył okulary na nos. Zabrał z krzesła białą koszulkę, jeansy, szkolną szatę i poszedł do łazienki. Spojrzał w lustro i zmierzwił i tak już napuszone włosy. Ubrał się i wyszedł z łazienki. Nie chcą takiej pobudki to zrobię im lepszą. Uśmiechnął się wrednie.
-Aguamenti!
Z łóżek wypadli mokrzy chłopcy z rządzą mordu wypisaną na twarzy.
-Zabiję! -krzyknął Dean i rzucił się na Harry'ego.
Turlali się po całym dormitorium okładając pięściami, oczywiście nie na poważnie. Neville i Ron leżeli na podłodze i śmieli się w niebo głosy. Seamus już ubrany, wziął torbę i wyszedł z dormitorium.
-A temu co? -spytał Neville.
-Duszę się.. -wysapał Harry.
Dean puścił szyję chłopaka. Choć to dopiero drugi dzień w Hogwarcie, ciemnoskóry wiedział, że zaprzyjaźnił się z kolegami z dormitorium, a w szczególności z Seamusem. Gdy zaczęli rozmowę w przedziale, czuł się jakby znali się od wielu lat. Był pewny, że ma przyjaciela w tej wielkiej szkole. Zauważył, że chłopak jest nadzwyczaj blady, ale dzisiaj to przebił samego siebie. Wstał, zabrał ubranie i wszedł do łazienki. Wziął zimny prysznic i szybko wciągnął na siebie ubranie.
-Szybciej! -usłyszał krzyczącego Neville'a.
-Już wychodzę! -odkrzyknął Dean i otworzył drzwi.
Do łazienki jak torpeda wbiegł ów chłopak i zatrzasnął drzwi. Dean spojrzał pytająco na Harry'ego i Rona.
-Sikać mu się chciało.. -mruknął Ron i przeciągle ziewnął.
-Dobrze wiedzieć -zaśmiał się chłopak.
-Zasikańcu, ty też się pośpiesz! -krzyknął Harry.
-Jo, czekaj chwilę! -usłyszeli krzyk Neville'a.
Po pięciu minutach z łazienki wyszedł kompletnie ubrany Neville. Piętnaście minut później szli na śniadanie. Wielka Sala była już pełna zajadających się uczniów i nauczycieli. Chłopcy zajęli miejsce obok Seamusa. Siedział, smętnie wpatrując się w prawie pusty talerz.
-Co jest? -spytał Ron.
-Nie, nic.. Tylko.. Jadę dziś odwiedzić chorą babcię -powiedział smutno.
-Czyli mamy rozumieć, że nie wrócisz na noc? -upewnił się Daen.
-Nie, nie będę dziś spał w Hogwarcie -odpowiedział spokojnie.
-Pozdrów ją od nas -powiedział nieśmiało Neville.
-Dobrze, pozdrowię ją -powiedział Seamus i poczuł jak w gardle rośnie mu wielka gula. Nienawidził kłamać.
-Co mamy pierwsze? -zmienił temat Harry.
-Yyy.. Pierwsze są eliksiry.. -odpowiedział z odrazą Ron.
-Ja pieprzę.. -mruknął Harry -Nienawidzę tego faceta! Czy on też wam się wydaje taki.. taki.. no po prostu zły?
-Zły? On macza palce w czarnej magii.. Mama mi kiedyś mówiła z kim się trzymał.. Ten cały Avery, Malfoy, Black, Macnair, Lestrange.. To złe towarzystwo dla DOBREGO czarodzieja.. -powiedział Neville.
-Czekaj, czekaj.. Powiedziałeś Black? -spytał Harry, mając nadzieję, że się przesłyszał.
-No tak.. Bellatrix i Narcyza niezłe z nich ziółka, nie ma co! Ten Regulus też nie lepszy! -zaśmiał się Neville.
-Jeśli jesteśmy już przy temacie głupoty.. -zaczął Harry -Ta cała Czysta i Brudna krew.. Przecież to jest głupsze od Crabbe'a.
-Nie wydaje mi się, Potter -wysyczał ktoś za nimi.
Chłopcy odwrócili się i zobaczyli Dracona Malfoy'a ze swoją obstawą.
-Coś mi tu śmierdzi.. -zniesmaczył Harry -To pewnie ty, Malfoy.
Harry od zawsze nie lubił tego chłopca, a zaczęło się to pewnego dnia na ulicy Pokątnej.
Retrospekcja
Ośmioletni rozczochrany chłopiec w okularach podążał zatłoczoną ulicą Pokąną razem z ojcem. Byli tak do siebie podobni, z tym wyjątkiem, że maluch miał inny kolor oczu. Weszli do sklepu odzieżowego.
-No młody kupimy ci taką super koszulkę ze zniczem, okej? -spytał James Potter swojego syna.
-Jasne! -ucieszył się Harry.
Podeszli do kobiety stojącej za ladą.
-Można kupić tu jeszcze tą koszulkę? -spytał z Huncwockim uśmiechem James.
-Oczywiście.. -odpowiedziała sprzedawczyni i spłonęła rumieńcem.
James tak zawsze działał na kobiety, nie ważne czy były starsze czy młodsze.
-W takim razie poproszę ze złotym zniczem -powiedział dalej się uśmiechając.
-Dla ciebie czy tego chłopca? -zapytała z ogromnym zacieszem na twarzy.
-Dla mojego syna -odpowiedział, a kobiecie uśmiech zniknął z twarzy.
-Już podaję.. -warknęła.
James się zaśmiał i odebrał koszulkę. Wychodzili właśnie ze sklepu, gdy na Harry'ego wpadł jakiś tleniony chłopiec miej więcej w jego wieku.
-Uważaj jak idziesz obleśna szlamo! -warknął blond włosy.
Harry zmierzył go wzrokiem i z obrzydzeniem spojrzał w oczy.
-Widzę, że panicz Czystej Krwi. Teraz już wiem co tak zaśmierdziało -powiedział chłopiec i na jego twarzy zagościł uśmiech godny Huncwota.
-Jak śmiesz! -krzyknął blondas.
-Zdejmij tą maskę, bo cię z trollem mylę -powiedział wesoło Harry -Tato! Wychodzimy, ten tleniony dupek to Malfoy!
-Skąd wiesz jak się nazywam? -zdenerwował się "tleniony".
-Bo tata mi mówił, że Malfoy'owie to skończeni idioci i imbecyle? -spytał z radosnym uśmieszkiem.
-Bo co się mnie o to pytasz? -zdziwił się Malfoy.
-Bo nie wiesz co to retoryka, frajerze -odpowiedział Harry i pociągnął ojca do wyjścia.
-Ale mu dowaliłeś! Jestem z ciebie dumny! Ale nie mów mamie, bo nas zabije. Młody, to teksty godne Huncwota! -wyszczerzył się James.
Koniec retrospekcji
-Widzę, Potter, że powtarzasz teksty z przed trzech lat.. -warknął "tleniony".
-Oj biedactwo, nadal pamięta.. -mruknął, dość głośno Harry.
-No chyba nie -zdenerwował się.
-A teraz spieprzaj stąd łaskawie, brudasie, bo wali jakby świnie tu srały przez tydzień! -powiedział lekko poirytowany okularnik.
-Jeszcze tego pożałujesz, Potter! -wysyczał -Drętwota!
-Protego. Expelliarmus -powiedział Harry.
Czerwony grot odbił się od magicznej tarczy i poleciał w bok, a różdżka Malfoy'a, za sprawą drugiego zaklęcia, wylądowała w ręku Harry'ego.
-Nie walcz z lepszymi od siebie, bo przegrasz -powiedział spokojnie Harry i z odrazą odrzucił mu różdżkę.
Zdenerwowany Malfoy razem ze swoimi gorylami odszedł do stołu Ślizgonów..
-To było genialne Harry!
-Bezbłędne!
-Ale mu dowaliłeś!
-A widzieliście jego minę? Jakby miał się zaraz rozpłakać!
Przekrzykiwali się nawzajem chłopaki. Z uśmiechami na twarzach poszli na eliksiry, wiedząc, że zaraz humor im się pogorszy.
-Siadać! -krzyknął zdenerwowany profesor Snape.
Wszyscy bez słowa zajęli miejsca.
-Kto mi powie gdzie znajdziemy Beozar? -zapytał z wrednym uśmieszkiem, mając nadzieję odjąć punkty jakimś Gryfonom.
-Może w sklepie? -mruknął Harry, a wszyscy, którzy to usłyszeli parsknęli.
-Co was tak śmieszy?! -wściekł się nauczyciel -minus 10 punktów dla Gryffindor'u!
-Aha, dobrze wiedzieć.. -mruknął Dean.
-Niby za co?! -spytał zdenerwowany Ron.
-Za twoje głupie zachowanie, Weasley! -odpowiedział wściekły Snape -Weź, już lepiej się dziecko nie odzywaj!
-Och, jak pan sobie życzy.. -mruknął.
-A Śmieciom pan nie odejmie? -spytał spokojnie Harry.
-Komu? -zdziwił się mistrz eliksirów.
-Oj.. Przepraszam, przejęzyczenie.. -rozczochraniec udał gafę -Ślizgonom.
-Minus 5 punktów dla Gryffindor'u -wysyczał przez zaciśnięte zęby profesor.
-Za przejęzyczenie odejmuje pan punkty?! Mój tata miał rację.. Nic się pan nie zmienił i jest pan tym samym.. -uciął, bo nie chciał stracić więcej punktów lub wylądować u dyrektora.
-No dokończ! -warknął Snape.
-Nie, dziękuję.. -mruknął -Nie chce pan wiedzieć..
-Chcę! -zaciekawił się nauczyciel.
-W żołądku kozy -wyszczerzył się Harry.
-Co?! -wykrzyknął profesor Snape.
-Odpowiedź na pana pytanie brzmi: w żołądku kozy -powiedział Harry, dalej się uśmiechając.
-5 punktów dla Gryffindor'u -powiedział zdenerwowany profesor.
Lekcja się skończyła, a Snape zadał im ogromnie długie wypracowanie na temat Beozaru. Chłopcy razem z Hermioną poszli na zaklęcia.
-Kim jest Snape? -spytał w końcu Ron.
-Co? -zapytał zaskoczony Harry.
-No bo mówiłeś, że Snape jest tym samym.. -uciął, bo nie wiedział co powiedzieć dalej.
-Aaa, to.. Smarkerusem, Wycierusem i Nietoperzem w brudnych gaciach! -powiedział Harry i uśmiechnął się po Huncwocku.
Wszyscy, łącznie z Harry'm, wybuchli niepohamowanym śmiechem. I tak od teraz profesor Snape dostał nowe przezwiska "profesor Smarkerus- Wycierus", "Nietoperz w brudnych gaciach" lub po prostu "Smarkerus". Profesor Flitwick wpuścił uczniów do klasy.
-Na szczęście teraz mamy z Puchonami, a nie ze Śmieciami.. -mruknął Ron.
-Noo.. -szepnął Neville.
-Nie gadać mi tam! -pisnął nauczyciel.
Neville i Ron powstrzymali chichot. Profesor wyciągnął różdżkę i napisał nią na tablicy "Zaklęcie Wingardium Leviosa".
-Wyciągnijcie różdżki! -rozkazał profesor Flitwick.
Gdy już wszyscy mięli w ręku różdżkę, to nauczyciel odezwał się ponownie.
-A teraz powtórzcie za mną.. -uciął -Wingardium Leviosa!
-Wingardium Leviosa! -krzyknęli chórem uczniowie.
-Znakomicie! -pisnął profesor Flitwick -A teraz.. Obrót i trach!
Wszyscy powtórzyli ruchy różdżką.
-I na koniec.. Wingardium Leviosa! -krzyknął Flitwick.
Książka w którą celował różdżką zaczęła lewitować.
-Pamiętajcie. Ma być akcent na Leviosa, a nie Leviosaa -przypomniał z lekkim uśmiechem profesor. Nie sądził, że uda im się to za pierwszym razem. Udało to się tylko kilku osobą wiele lat temu.
-Wingardium Leviosa! -powiedziała stanowczo Hermiona i machnęła różdżką.
Piórko na przeciw niej zaczęło powoli unosić się w górę.
-Brawo, panno Granger! Nie wierzę.. No patrzcie, pannie Granger się udało! 10 punktów dla Gryffindor'u! -zapiszczał nauczyciel z wielkim bananem na twarzy.
Hermiona się zarumieniła i spuściła wzrok.
-Wingard Leviosa. Wingard Leviosa -powiedział Seamus i powtórzył ruchy Hermiony.
Usłyszeli głośnie syknięcie. BUM! To pióro Seamusa wybuchło, a on sam i Harry byli cali ubrudzeni sadzą i śmiali się wniebogłosy.
-Nic wam się nie stało? -spytał profesor Flitwick, który właśnie podnosił się z ziemi.
-Nie -zaśmiał się okularnik.
-Dobrze, a więc wróciwszy do przed wybuchowych ćwiczeń.. -powiedział.
Niestety, a może sety, lekcja się skończyła. Z klasy wysypali się roześmiani pierwszoroczniacy i ruszyli w kierunku Wielkiej Sali.
-Jesteście cali brudni! -pisnęła Hermiona -Chłoszczyć!
-Miona, mogliśmy się umyć.. -mruknął Harry
-Phi! To jest łatwiejsze i bardziej wyrafinowane! -oburzyła się dziewczyna.
-Dziewczyno, ale ty nie masz teraz piany w gębie! -zdenerwował się Ron, a z jego ust wydostały się pojedyncze bańki.
-Ronald, przecież ty nie byłeś brudny! -pisnęła dziewczynka.
-No właśnie -na jego ustach pojawił się grymas -Ale stałem obok i też mnie trafiło!
-Przepraszam, naprawdę nie chciałam.. -wyszeptała, spuszczając wzrok.
-Dobra nic się nie stało! Nie umieram -zaśmiał się.
Hermiona spojrzała mu w oczy, a na jej twarzy pojawił się olśniewający uśmiech. Dziewczyna rzuciła mu się na szyję.
-Hermiono coś się stało? -zapytał zupełnie zbity z tropu.
-Nie, tylko.. Nieważne.. -zmieszana odsunęła się od rudzielca.
Pierwszoroczni Gryfoni mięli jeszcze Historię Magii, tego przedmiotu uczył duch- profesor Binns. W tej klasie były tylko dwie osoby, które nie spały i do tego wszystko notowały, Hermiona i Seamus. Panna Granger była zdziwiona, że nikt oprócz nich nie piszę, przecież mogą nie zdać testów końcowych. Seamus czuł, że musi być jak najlepszy, jeśli dostał tak wielką szansę, nie może jej zmarnować. Lekcja się skończyła, a z klasy wyszli zaspani uczniowie i wrócili do Pokoi Wspólnych. Młodzi Gryfoni szybko zajęli miejsca przy kominku. Choć nie było zimno, woleli siedzieć w ciepłym miejscu, a w ogóle tamte miejsca były najwygodniejsze. Rozmawiali o lekcjach i co się w dniu działo, gdy nagle wybiła godzina 19.00. Przerażony Seamus wstał.
-Ja już muszę jechać! -krzyknął i czym prędzej wbiegł do dormitorium.
Zabrał swój plecak i jak torpeda wybiegł z Pokoju Wspólnego. Już wiedział, że ta noc będzie dla niego bardzo ciężka.
-Idę się położyć.. -powiedział Harry i ziewnął.
-Co? Tak szybko?! -zdziwił się Ron.
-Noo. Spać mi się chce! -wstał i wszedł do dormitorium.
Po chwili do środka weszła reszta chłopców. Harry umył się i ubrał w piżamę, a po chwili już spał.
Laska! Genialny i cudowny rozdział <3
OdpowiedzUsuńMalfoy jest taki okropny i wredny. Harry jest taki podobny do Huncwotów, no i tak ma być. Biedny Seamus. Bardzo dobry pomysł z "futerkowym problemem" Gryfona. Mam nadzieję, że chłopcy się od niego nie odsuną, ale każdy ma swój tok myślenia :D
Jak to nie usprawiedliwia Cię to, że nie masz czasu na pisanie?! Każdy chodzi do szkoły i rozumie twój problem. Jeśli chodzi o komputer też mi się rozwala i mam ochotę pieprznąć klawiaturą o ścianę ;p
Życzę dużo weny i mam nadzieję, że notka będzie szybciej niż ostatnio :D (Soreczka, szybko się niecierpliwię)
Pozdrawiam,
Alicja T.
Dziękuję <3
UsuńJa tam myślę, że bez Malfoy'a HP już nie byłoby tak samo fajne ;*
A notka będzie szybciej :)
Martyna Ch.
Dziękuję bardzo za dedykację!
OdpowiedzUsuńZaskoczyłaś mnie. Ale dobry pomysł z " futerkowym problemem". Ta historia zaczyna się robić coraz ciekawsza!
Mam naszieję, że z Seamusem i jego kolegami będzie podobnie jak z Remusem i huncwotami ( <3 ) , że się od niego nie odsuną.
A Malfoy , niby dupek ale ja go lovciam <3 przynajmniej w tym starszym wydaniu i w paringu z hermioną!
Uh Potter wali tekstami :D
Pozdraiwiam i życzę weny!
Paulla K
Nie ma za co ;p
UsuńMyślałam sobie żeby zrobić Dramione, ale nie wiem czy wypali i czy czytelnikom się będzie podobać <3
Martyna Ch.
http://dorcasihuncwoci.blogspot.com/2013/11/rozdzia-7.html - zapraszam na nn
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo ciekawy. Nie spodziewałam się, że Seamus może być wilkołakiem, więc stwierdzam, że bardzo mnie zaskoczyłaś. Mam nadzieję, że chłopcy się od niego nie odsuną i będzie tak jak u Huncwotów.
OdpowiedzUsuńHarry jest cięty i nie dziwię się, że w większości odziedziczył cechy Jamesa i po prostu jest jak on. No Lily na pewno nie będzie szczęśliwa :D
Dobry pomysł na bloga i zapowiada się naprawdę super. Fajnie piszesz i mam nadzieję, że następne notatki będą tak długie jak ta.
Pozdrawiam serdecznie i życzę Ci dużo weny,,
Krejzolek ;*
Tak zauważyłam, że jest nowy rozdział. Od razu piszę do Avady żeby się spotkać i przeczytać go razem.
OdpowiedzUsuńNasze wrażenia były zgodne "Seamus, serio?!", "Wow!", "Oni są jak Hucwoci".
Ja, stwierdziłam, że rozdział, choć długi (!), to za krótki! Avada uważa, że był genialny i następny będzie równie zaskakujący.
Z jednym na pewno się zgadzamy.. Na jakie licho jest ta cała czystość krwi?! Od samego początku denerwowało nas słowo "szlama".
Uwielbiam Dramione ^^ Za to Avada kocha parling z Harrym&Cho ^^
Biedacek (Seamus). Żal nam go tak jak Remusa.. Tylko żeby chłopcy byli z nim na dobre i złe.
~Snape and Avada
Rozdział dłuższy to fajnie. Podoba mi sie że zrobiłaś śemusa wiłakołakiem. Założe się że pewnie przyjaciele się o tym dowiedzą. No Harry zachowuje sie teraz jak prawdziwy HUNCWOT i to jest fajne. Malfoy dostał za swoję. Nie lubie Draco. Lęce czytac dalej.
OdpowiedzUsuńPomyliłam się!!! Ty to robisz całkowicie umyślnie!!! Myślałam, że po prostu Twoja wyobraźnia sama zaczęła zmieniać Harry'ego (tak było u mnie), ale to jest wizja czegoś większego! No przecież Harry jest synem Huncwota. To do czegoś zobowiązuje!!! :D
OdpowiedzUsuńAle Seamus wilkołakiem. Historia lubi się powtarzać ;) To może być całkiem ciekawe. Powtórka, ale w innym wydaniu. Naprawdę warto to czytać ;)
Ale wszystko pobiła scena, w której James chwalił Harry'ego :)
Pozdrawiam ;)
http://magicznaprzystanblogowelfik.blogspot.com/
Czytam. Trochę komiczne, ale fajne :D
OdpowiedzUsuńBardzo mi się spodobał wątek z Seamusem. Ma wielki potencjał. Słownictwo i prymitywne zachowanie Harry'ego niezbyt mi się spodobało. Życie z ukochaną rodzinką go zmieniło i to na gorsze.
OdpowiedzUsuń