15 grudnia 2013

8. "Lunatycy"

Wiem, miał być w piątek, ale się nie wyrobiłam. Przepraszam!
Dedykacja: ~Snape and Avada
Do napisania,
Martyna Ch.
Leżał w łóżku w Skrzydle Szpitalnym i już od dłuższego czasu nie spał. Słońce dopiero pojawiało się na horyzoncie, ale on nie mógł zasnąć. Dzisiaj miał wyjść "sali tortur" w której leżał już od trzech dni. Nie czuł się samotnie, bo przez cały czas siedzieli przy nim jego przyjaciele. Jak to fajnie brzmi.. Przyjaciele.. Czy kiedy bym im powiedział jakim jestem potworem, wtedy też by byli przy mnie? Nie sądzę.. Nie mogę im tego powiedzieć, bo by nie zrozumieli. Z resztą nikt tego nie rozumie, oprócz potworów takich jak ja.. Jedni mają szczęście, drudzy pecha. Zaliczam się raczej do tych, których prześladuje nieszczęście. Nawet mama się ode mnie odsunęła, bo nie mogła żyć z "czymś takim". Nie dziwę jej się, też już nie mogę patrzeć w lustro. Jednak tata przy mnie został i powiedział, że nigdy mnie nie opuści. Dobrze wiem, że sam ma już tego dość. Widzę po jego oczach, że czasami ma ochotę pójść w cholerę, a gdy przychodzi czas pełni w jego oczach pojawia się smutek i przerażenie. Jeden z powodów przyjścia do Hogwartu to właśnie on, mój tata. Nie chcę być dla niego ciężarem ani powodem utrapień. Mam nadzieję, że pani Promfey, tak jak mi obiecała, nie napisała do niego listu. Wiem, że w końcu będę musiał napisać jak przebiegła pełnia, ale nie teraz. Usłyszałem kroki i po chwili do sali weszła Madame Promfey.
-O! Nie śpi pan, panie Finningan. -powiedziała i podeszła do mojego łóżka.
No i zaczyna się.. Pani Promfey zaczęła swój poranny rytuał. W tej oto chwili wlała chłopcu pół butelki jakiegoś eliksiru o brązowej barwie. Seamus mocno się skrzywił, ale nie wypluł lekarstwa. Miał już dość tych wszystkich świństw i współczujących oczu pielęgniarki. Jestem potworem, a ona się nade mną użala! Usłyszał skrzypienie drzwi, a do środka weszli jego przyjaciele.
-No siema! -krzyknął wesoło Dean.
-Siema, stary! Jak ja cię długo nie widziałem! -wykrzyknął Ron z przejęciem i rzucił się całym ciałem na Seamusa.
Chłopak jęknął głośno.
-Bez obrazy Ron, ale nie jesteś za lekki. Złaź ze mnie! -roześmiał się Seamus i zepchnął rudzielca z łóżka.
-A z nami to już się nie przywitasz? -zapytał Harry z urazą.
-Niby po co? My jesteśmy ci gorsi! -powiedział ironicznie Neville.
-I możesz mieć nas w dupie! -dodał zdenerwowany Harry.
-Yyy.. Co wy braliście? -zapytał zdziwiony Seamus.
-Gówno! -zaśmiał się Nieville.
-Ty! A wiesz jakie było dobre? Normalnie delicje! -powiedział Harry i wyszczerzył zęby.
-Widzę. Jeszcze ci zostało trochę pomiędzy zębami! -zarechotał chłopak.
-A co, chcesz wylizać? -odgryzł się okularnik.
-Nie dzięki. Podaruję sobie. -powiedział z uśmiechem.
-O której Promfey cię wypuszcza? -zapytał wesoło Neville.
-Za.. -spojrzał na zegarek -pół godziny.
-Super! -ucieszył się Ron.
-A ja już wiem co będziemy robić! -zaśmiał się tajemniczo Harry.
-Co? -zapytał się podekscytowany Neville.
-Tajemnica. -powiedział z wielkim bananem na twarzy.
-No gadaj! -ponaglił go Dean.
-Kojarzycie mojego tatę, nie? -zapytał.
Wszyscy kiwnęli głową.
-On i jego przyjaciele, gdy uczyli w Hogwarcie byli bardzo popularni. James Potter, Syriusz Black, Remus Lupin i Peter Pettigrew byli paczką, którą wszyscy nazywali Huncwoci. Słynęli z robienia różnych zarąbistych kawałów i tak się składa, że znam parę! -powiedział wesoło.
-Jeśli dobrze cię rozumiem, a chyba tak jest, to.. My będziemy się nazywali.. -zaczął Dean, ale nie wiedział co dalej powiedzieć.
-Wiem! -wykrzyknął Seamus i pstryknął palcami -Lunatycy!
-Dobre, stary! -krzyknął wesoło Neville.
-Tak, wiem jestem genialny. -powiedział i dumnie wypiął pierś.
-I cholernie skromny. Mówił ci to ktoś? -zapytał Ron.
-Raz może dwa.. -zaśmiał się Seamus.
-Zamknijcie się! -uciszył ich Neville.
-Dzięki, Neville. -powiedział Harry. -Podsumowując.. Nazywamy się Lunatycy, jest nas pięciu i robimy zajebiste kawały, dzięki którym w Hogwarcie długo będzie o nas głośno.
-A więc, Potter.. -zaczął wolno Seamus. -Masz jakiś pom..
Do sali weszła pani Promfey.
-Drogi chłopcze, możesz już wyjść. Tylko uważaj na lewe ramię, rana jest jeszcze świeża. -powiedziała i serdecznie się uśmiechnęła.
-Dziękuję, pani. -powiedział z wdzięcznością.
Podniósł się z łóżka i wszedł do łazienki szpitalnej. Harry spojrzał na Deana.
-Boże, ile on tam będzie siedział? -zapytał przerażony.
-Wiem, że jestem piękny, ale nikt mi jeszcze nie mówił, że jestem bogiem. -odpowiedział z wielkim uśmiechem.
-A ja nie jestem gejem żeby określać wygląd chłopaka w takim stopniu! -zaśmiał się ironicznie.
-Od kiedy? -zapytał Dean.
-Yyy.. Od zawsze! -odpowiedział Harry.
-Możecie się zamknąć? Seamus już wrócił. -powiedział rozdrażniony Neville.
-Bardzo się cieszę! -warknął Harry.
-Spokojnie, chłopie! -zaśmiał się Ron.
Wyszli z SS i weszli do jakiejś opuszczonej klasy. Harry wsadził rękę do kieszeni i po chwili wyciągnął. Jakie było zdziwienie chłopaków kiedy nie zobaczyli nic.
-Co to..? -zaczął Dean, ale Harry mu przerwał.
-Zamknij się! -warknął okularnik.
Wyciągnął różdżkę i cicho wymówił jakieś zaklęcie. Nagle w jego ręcy pojawiła się siatka sporych rozmiarów.
-Co to? -zapytał Neville.
-To są, mój drogi kolego, łajnobomby. -powiedział z dumą Harry. -Zaraz nimi obrzucimy biuro Filcha.
-I to się nazywa dobry pomysł, Potter! -zaśmiał Seamus.
-Wiem! -wypiął dumnie pierś.
Chłopcy założyli Pelerynę Niewidkę i wyszli z klasy. Pobiegli korytarzem, po schodach i skręcili w lewo. Stanęli pod drzwiami z napisem "Gabinet Filcha". Ron wolno otworzył drewniane wrota. Zdjęli PN (Pelerynę Niewidkę) i każdy wziął po dwie łajnobomby.
-Na trzy. -powiedział Harry.
-Raz..
Ustawili się.
-Dwa..
Zamachnęli się.
-TRZY!
Rzucili i z uśmiechem na ustach wraz PN wrócili do PW (Pokoju Wspólnego). Rzucili się na kanapę przy kominku i wybuchli głośnym śmiechem.
-A wy z czego tak się śmiejecie? -zapytała wesoło Hermiona i usiadła na przeciwko nich na ziemi.
-Tajemnica.. -wysapał Harry.
-No weź poooowiedz! -prosiła dziewczyna.
-Ale nikomu nie powiesz? -zapytał podejrzliwie Dean.
Spojrzała na nich niepewnie. Chwilę się zastanawiała i westchnęła.
-Nie powiem. Obiecuję. -powiedziała z rezygnacją.
-Słyszałaś może przed chwilą wybuch? zapytał, jak gdyby nigdy nic, Harry.
-Właśnie miałam iść zobaczyć co się stało. -powiedziała lekko przestraszona.
-Już nie musisz iść, bo my wiemy o co chodzi! -zaśmiał się wesoło rudzielec.
-No mów! -ponagliła go.
-Urządziliśmy trochę gabinet pana Filcha. -powiedział z dumą Neville.
-CO ZROBILIŚCIE?! -wydarła się na całą wierzę Gryffindoru.
-Trzyj się głośniej! Na błoniach nie usłyszeli! -syknął Harry.
-Przepraszam. -warknęła. -Co zrobiliście?
-Wrzuciliśmy mu łajnobomby do jego królestwa! -zaśmiał się Seamus.
-Aha. CO?! -wrzasnęła Hermiona.
-Boże! Dziewczyno! Możesz przestać tak się drzeć, bo zaraz mi uszy ogłuchną! -warknął zdenerwowany Ron, a Hermiona zachichotała.
-Co cię tak śmieszy? -spytał urażony rudzielec.
-Nie, nic. -powiedziała wesoło. -A chociaż śmierdziało?
Chłopcy spojrzeli na nią jak na kosmitkę. Dziewczyna dzięki nim stała się zupełnie inną osobą. Nie była już taka wścibska ani najmądrzejsza. Nie mogła nic poradzić na to, że stała się bardziej rozgadana, zabawna i roztrzepana.
-Ależ oczywiście. Lecz,jeśli nam nie wierzysz, możesz iść powąchać. -zaśmiał się Seamus.
-Z wielką przyjemnością, ale po kolacji. -zawtórowało koledze.
-Przepraszam, panią, że obrzydzam. -powiedział ze skruchą.
-Wybaczam, panu nieuwagę. -odpowiedziała Hermiona, starając się nie wybuchnąć śmiechem.
-Dziękuję o pani! -padł przed nią na kolana.
Wyglądało to o tyle śmiesznie, że Gryfoni zaczęli posyłać im rozbawione spojrzenia. Seamus klęczał z wyciągniętą dłonią, którą ujmowała siedząca Hermiona. Oboje powstrzymywali się od śmiechu.
-Nie ma za co, kaszalocie! -zaśmiała się dziewczyna i cmoknęła go w policzek.
Wszyscy przyglądający się tej sytuacji wybuchli śmiechem.
-Ranisz me serce, mądry człowieku! -powiedział i zrobił minę zbitego pieska.
-Nie chciałam, głupi człowieku. -powiedziała, udając skruchę.
-Ej! Ja nie jestem głupi! -oburzył się chłopak.
-Tylko niedorozwinięty. -zaśmiała się słodko.
Znowu dało się słyszeć gromki śmiech.
-Dobra, te amorki na później. Kolacja! -powiedział wesoło Neville.
Wszyscy jak na zawołanie podnieśli się z miejsc i rzucili się do wyjścia. W całym zamku dało się słyszeć stukot butów roześmianych Gryfonów. Gdy weszli do sali od razu podbiegli do stołu i zaczęli jeść.
-Chciałbym coś powiedzieć.. -zaczął Albus Dumbledore, a wszystkie pary oczu zwróciły się w jego kierunku -Chodzi tu o bardzo śmierdzącą sprawę. Ktoś dzisiaj podrzuci do gabinetu pana Filcha dziesięć łajnobomb. Niestety, nasz woźny nie podziela mojego rozbawienia całą tą sytuacją i poprosił mnie abym wyciągnął z tego incydentu jakieś konsekfencje. Prosiłbym żeby osoby, które są odpowiedzialne za ten kawał wstały i przyznały się do "zbrodni" jak na prawdziwego Hogwardczyka przystało!
Chłopcy spojrzeli na siebie porozumiewawczo i wstali. Bliźniacy wytrzeszczyli oczy, a po chwili z uznaniem pokiwali głowami. Innego zdania była profesor McGonagall, która aż kipiała ze złości. Pozostali byli mocno zdziwieni, no może z wyjątkiem Dumbledora, który uśmiechał się ciepło.
-Nikt, powtarzam nikt, nie okrył hańbą domu Gryffindora bardziej niż wy. Zawiedliście mnie chłopcy. Szlaban na dwa miesiące i minus 150 punktów odejmuję Gryffindorowi -powiedziała zdenerwowana opiekunka domu Lwa.
-Minewro, nie przesadzaj. -powiedział dyrektor i uśmiechnął się. -Szlaban tygodniowy, a punkty nie są odjęte.
-Ja przesadzam, ja przesadzam? -zapytała wściekła. -Dumbledore, oni złamali regulamin!
-Pani profesor, czy pani się słyszy? Za jeden mały kawał, chce pani odjąć tyle zasłużonych punktów? -zapytał i spojrzał na nią spod swoich okularów połówek.
Profesor McGonagall głośno prychnęła i z powrotem usiadła. Kolacja się skończyła, a wszyscy opuścili WS w wyśmienitych nastrojach. Młodzi Gryfoni, którzy uknuli ten wspaniały dowcip, siedzieli teraz i planowali kolejne.

10 komentarzy:

  1. Czytam i czytam! Bardzooo mi się podoba! Jest super!
    Pozdrawiam i życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zapraszam na nowego bloga http://mojeminiaturkihp.blogspot.com/2013/12/moje-szczescie-moja-miosc-i-moje-zycie.html

      Usuń
  2. Wspaniale, cudownie, genialnie!
    No w końcu jakieś kawały!
    Chłopcy i ich teksty nas rozwalają!
    Fajna nazwa "Lunatycy"!
    Hermiona robi się coraz bardziej.. hym.. huncwocka! Nie dość, że nie doniosła na nich to jeszcze jest zabawna! <33
    Hahaha, Drops i to jego zabawne podejście do każdego żartu! :D
    Pozdrawiamy i czekamy na nn,
    ~Snape and Avada

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział BARDZO fajny!
    Sorki, że tak późno komentuję, ale przygotowania do świąt i w ogóle!
    Zgodzę się z ~Snape and Avada, Miona jest coraz ostrzejsza! :D
    Dumbi umie wszystko przerodzić w żart!
    Lunatycy, Lunatycy wszędzie! To będzie wspaniałe zastępstwo Hunców <33
    Rozdział super i długi, więc przeżyjesz bez Crucio i Avady!
    Pozdrawiam i weny życzę,
    Krejzolek :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Wchodzę sobie na kompa w wolnej chwili i patrzę, rozdział!
    Świetny! Genialny! Piękny!
    Czytam, czytam a tu nagle.. koniec! I co masz na swoje usprawiedliwienie?! Nie no żartuję, rozdział był długi, więc obejdzie się bez Cruciatusa!
    Pozdro,
    Alicja T

    OdpowiedzUsuń
  5. Niedawno trafiłam na twojego bloga i jest naprawdę super!
    Musisz trochę popracować nad emocjami bohaterów i trochę więcej opisów! Porównując pierwszy rozdział a ten, ósmy widać wielką różnicę. O wiele lepiej piszesz niż na początku!
    Spodobał mi się twój blog i będę zaglądać tu częściej!
    Co do rozdziału...
    McGonagall zawsze była sztywna, ale żeby aż tak?! Jak można odjąć tyle punktów za jeden kawał, no jak ja się pytam?! Na szczęście Dumbledore był w pogotowiu!
    Chłopcy zaczynają się psocić ( :D ). No Harry przecież musi coś mieć po Huncwotach! W książkach było to pakowanie się w kłopoty, a u Ciebie na blogu... no jeszcze nie wiem!
    Podoba mi się ta nazwa "Lunatycy"... Kojarzy mi się z piosenką zespołu "Dżem" ( <3 )
    Hermiona... mm... Dziewczyna dostaje pazurków. akie połączenie z arystokratą Draco Malfoy'em daje nam... no.. yyy... po prostu bombę!
    Uwielbiam chłopców za ten ich zwariowany charakter! Normalnie gdy czytam ich teksty to śmieję się głupio to komputera!
    Mam nadzieję, że Cię nie zraziłam... No wiesz, co do moich podpowiedzi.
    Życzę dużo weny twórczej i czekam na kolejną notkę,
    Hermiona Granger

    OdpowiedzUsuń
  6. Przepraszam. Przepraszam. Przepraszam. :(
    Dłuugo nie komentowałam, ale to nie znaczy, że nie czytałam!
    Kochana! Super piszesz i powiem Ci, że jest coraz lepiej!
    Hermiona.. No cóż, moim skromnym zdaniem, nie powinnaś tak od razu jej zmieniać, bo to trochę się nierealne robi. Mogłabyś, no nie wiem, sprawić by się trochę mniej uczyła, ale była nadal tą samą grzeczną Hermionką (na razie). No chyba wiesz o co mi chodzi, nie? No po prostu zmieniaj ją trochę wolniej!
    Lunatycyyy. Lunatycy otaczają mnie! Ło-o-o-o! Lunatycy otaczają mnie-e! (mój kochany Dżem <3)
    Ci chłopcy mnie rozwalają, a ich teksty po prostu cud, miód i orzeszki! Mam nadzieję, że gdy w końcu się dowiedzą o "futerkowym problemie" Seamusa, nie odwrócą się od niego. A jeśli tak to Crucio ode mnie (Hahaha zua ja!), a jak nie ode mnie to od Huncwotów z Jamesem i Syriuszem na czele!
    A teraz.. McGonagall tyle punktów? Serio? Do cholery! Chcesz wygrać Puchar Domów to nie odejmuj tylu punktów! Pani profesor, bez obrazy, ale jest pani jakaś psychiczna! Pff.. 150 pkt odjąć za jakiś kawał, rozumiem jakby pani łeb podpalili, ale "śmierdząca sprawa" to już nie pani problem! Pani się cieszy, że Dumbledore był blisko, bo bym se z panią pogadała!
    Łajnobomby, Łajnobomby, są wszędzie! Hehehe!
    Uuu...! Nowe pomysły na kawały...! Zważywszy, że TY to piszesz, na pewno będą super mega śmieszne!
    No to się rozpisałam, ale jak się długo nie komentuje to tag jezd!
    Pozdrawiam moją kochaną pisareczkę, życzę jej duuużo wenyszki i czekam z NIECIERPLIWOŚCIĄ na kolejną nocię(Teraz niespodzianka),
    Justyna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Justysia! :*
      Ale mnie zaskoczyłaś! Myślałam, że już nie czytasz, a ty taka niespodzianka!
      Co do Hermiony.. Chyba zalecę się do twoich rad, bo też zauważyłam, że po prostu za szybko ją zmieniam! ;p
      Oj! Dziękuję, nie zarumieniłam się tak od czasu kiedy pani Promfey powiedziała, że mam ładne nauszniki! <33
      Ach, ten stary dobry Dżem! <3 *-*

      Usuń
  7. :D :D :D
    Oni są świetni. I ten pomysł. Coś mi się wydaje, że Harry naprawdę ma ich duuuuuużo. Cieszę się, że zmieniłaś trochę (bardzo) charaktery postaci. W taki sposób układasz własną historię, niepowtarzalną, niesamowitą :)
    Pozdrawiam :*

    http://magicznaprzystanblogowelfik.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Komentarz piszesz przez kilka minut, a ja rozdział w kilka godzin/dni. Komentując dajesz mi motywacje bym pisała szybciej i lepiej. :)

3xff#e2d173xhx#d8c846xhx#dbd075xhx#c7b943xhx#988c25xhx#c8b832xhx#b8ac47xff1xff⋆xfxxfx✶xfxxfx⋆xff8xff20xff80xff5xff4xff40xff0 Harry Potter Magical Wand