Okularnik był już gotowy żeby iść do WS, ale musiał zrobić coś jeszcze, coś co było jego ulubionym zajęciem z rana. Stanął na środku pokoju.
-Levicorpus. -mruknął z wielkim uśmiechem, a Neville i Ron zostali pociągnięci za kostki pod sufit przez niewidzialną siłę. -Agumenti. -dodał z jeszcze większym uśmiechem, jeśli to było w ogóle możliwe. Seamus i Dean, cali mokrzy spadli ze swoich łóżek.
-POTTER! -wrzasnęli jednocześnie i rzucili się w jego kierunku, ale on podążał już przez PW na śniadanie.
Szedł szybciej niż zwykle, w nadziei, że przyjaciele go nie dopadną po tym "delikatnym" postawieniu na nogi. Z uśmieszkiem na usta usiadł na swoim miejscu i zaczął jeść tosta z dżemem. Rozmyślał nad tym czy dobrze zrobili z chłopcami, wybaczając Julii. Dobra, może i mama zawsze powtarzała mu, że ludziom trzeba wybaczać błędy i się o ty przekonała, godząc się ze Snape'm. Tata mówił, że nazwał mamę szlamą i ona mu to później wybaczyła. Przecież to jest takie głupie i nie do pojęcia. On kochał Czarną Magię, a ona nie mogła tego znieść. Prosiła go by przestał przyjaźnić się z Blackami, Averym, Malfoyem, ale on nie słuchał -był zaślepiony ich wielkością, bogactwem i zamiłowaniem do Czarnej Magii. W końcu mu wybaczyła po latach, to jak się zachowywał przez nich. Może to nie jest nic złego, że zakolegowali się z Julią. Harry nadal był zły na swoją mamę. On wyjeżdża do Hogwartu, stara się jak może by mieć dobre oceny, a ona mu jeszcze wytyka Snape'a. W ogóle poco on pisze do jego matki? Ma jakieś zaburzenia psychiczne czy dostał porządnie jakimś zaklęciem? Nie dziwi się, że jego ojciec przez tyle kat go nienawidził. Z resztą nadal tak jest, tylko tata nie chce tego pokazać. "Snape, zadarłeś z nie właściwą osobą. Odpłacę ci się za tatę" -pomyślał ze mściwym uśmiechem.
-Harry, mógłbyś chociaż coś powiedzieć! -burknęła Hermiona, która właśnie usiadła obok Pottera, i obrażona skrzyżowała ręce na piersiach.
-Hym...? -czarnowłosy wyrwał się z zamyślenia. -Ooo. Cześć, Hermiona!
Ta tylko spojrzała na niego z zaciekawieniem.
-O czym tak zawzięcie myślisz? -zapytała z lekkim uśmiechem.
-Raczej o kim... -mruknął i wziął do ręki kolejnego tosta, tym razem z czekoladą -Snape już mnie naprawdę wkurza... Myśli, że jak poskarży się mojej mamie, to zacznę go lubić czy co? Nienawidzę go, a to chyba odziedziczyłem po tacie.
Hermiona zaśmiała się cicho na to stwierdzenie.
-Harry, postaw się na miejscu swojej mamy. Przez długie lata była skłócona z profesorem Snape'm, a gdy już się pogodzili, ty robisz to co twój ojciec wiele lat temu. Próbujesz zrobić z niego pośmiewisko na oczach wszystkich.Wyobraź sobie co teraz może czuć twoja matka. Przez wiele lat próbowała zniszczyć nienawiść między Snape'm a twoim ojcem. -powiedziała patrząc mu w oczy współczująco. Nie chciała mu tego mówić, ale jako przyjaciółka była do tego zobowiązana. -Nie patrz tak na mnie... Oczywiście, że ja tak nie uważam. Powinien dostać nieźle w kość, odjął mi punkty za dobrą odpowiedź! Ty to rozumiesz? Ten człowiek jest nienormalny, ale nadal jest naszym nauczycielem. Ja tam mogę pomóc zemścić się na nim, ale tak żeby się nie dowiedział. Ktoś nadal powinien mieć mózg i wiedzieć jak z niego korzystać.
Harry spojrzał na swoją przyjaciółkę z uznaniem.
-Wiesz, nie każdy powiedziałby mi to w twarz, a ty to zrobiłaś. Dziękuję za prawdę. Tylko wiedz, że ja nie zrezygnuję z gnębienia Nietoperza. Kiedy to sobie tak poskładałem i przemyślałem, to wygląda to tak jakby mój tata był okropny, a nie jest. Nienawidził Snape'a za to, że dowiedział się o największej tajemnicy jego przyjaciela, szantażował ich tym i do tego chciał to wygadać. A jego przyjaciel był... -tu spojrzał na Hermionę znacząco. -Mogę ci zaufać?
Ta tylko kiwnęła głową z uśmiechem.
-Nienawidził go za to iż wiedział jaka jest tajemnica jego przyjaciela. On jest wilkołakiem. No i co się tak gapisz? Mówię serio! Wcale nie zbzikowałem!
~*~
W tym samym czasie Neville, Ron, Seamus i Dean szli korytarzem by po chwili znaleźć się przy stole Gryfonów, zaraz obok Hermiony i Harry'ego.
-Nienawidził... Tajemnica przyjaciela... On jest wilkołakiem... Serio... Zbzikowałem... -usłyszeli urywkę wypowiedzi okularnika. Seamus stanął jak wryty, a jego twarz zrobiła się biała jak ściana i bez wyrazu.
-O, hej! -zawołał wesoło Harry i uśmiechnął się. -Seamus, coś się stało?
Chłopak pokręcił głową i szybko zajął miejsce obok czarnowłosego. Wszyscy spojrzeli na niego zmartwieni, myśleli, że coś się stało z jego babcią. Nie wiedzieli jednak, że ten przerażony chłopiec, myślał, że jego największa tajemnica została odkryta przez Harry'ego. Skąd on mógł się o tym dowiedzieć, aż taki mądry jest? I co on teraz do cholery zrobi?! Jeśli Potter to wygada będzie spalony, już nie będzie mógł uczyć się w Hogwarcie... Seamus już wiedział co zrobić, będzie go błagał by nic nie powiedział. Teraz musi udawać, że nic takiego się nie stało. Na jego twarzy pojawił się zwyczajny uśmiech, a twarz przybrała zwykłego koloru. Podniósł głowę znad talerza i zauważył, że oczy wszystkich jego przyjaciół są w niego wgapione.
-Ym... Przepraszam, jakoś mi niedobrze było... -zaśmiał się, a głos mu lekko zadrżał.
Na twarzach pozostałych pojawiła się ulga i zaczęli jeść śniadanie. W Wielkiej Sali zawrzało od rozmów i śmiechów, a Seamus całkowicie się rozluźnił. Do sali wleciały sowy lecące z przesyłkami w kierunku odbiorców. Jeden z puchaczy wylądował właśnie nad pucharem Harry'ego Pottera. Okularnik zauważył sakiewkę przywiązaną do nóżki ptaka i wiedział już co takiego dostał, a raczej kupił.
-No to kto płaci dzisiaj? -zapytał i z uśmiechem spojrzał po przyjaciołach.
-Dzisiaj...? -mruknęła Hermiona i wyciągnęła z kieszeni mały kalendarzyk -Ty, Harry.
Potter wyciągnął z kieszeni pieniądze, odliczył należytą sumę i wsunął je do sakiewki. Sowa wystawiła nóżkę i położyła na jego wystawionej dłoni gazetę, a potem odleciała. Ustalili między sobą, że będą kupować specjalne wydanie Proroka Codziennego, które jest trochę droższe od normalnego, ale zawarte w szczegóły. Zadowolony chłopiec zaczął czytać, a z każdym słowem z jego ust znikał uśmiech.
-Co piszą w Proroku? -zapytał obojętnie Ron.
Harry nie odpowiedział, a wzrok wszystkich został w nim utkwiony.
-Stało się coś? -zapytała zszokowana Hermiona. -Co piszą?
-Nie uwierzycie... -wyszeptał Harry i podał im gazetę, a sam szybko napił się soku dyni.
To co zobaczyli na pierwszej stronie sprawiło, że śniadanie, które właśnie jedli podeszło im do gardła.
ATAKI NA MUGOLI I MUGOLAKÓW
Wczoraj między godziną szesnastą a siedemnastą, doszło do poważnego incydentu. W Londynie, blisko Dziurawego Kotła, został zaatakowany Mugolski biznesmen razem z żoną. Dowiedzieliśmy się, że wielokrotnie użyto na nich zaklęcie Cruciatus. Na sam koniec, pod działaniem Imperiusa, wskoczyli do studni. W wyniku czego, Mugole w ciężkim stanie trafili do Świętego Munga, po uzgodnieniu tego z Mugolskim premierem. (cały artykuł str. 12)
Kilka godzin po tym ataku, na ulicy Pokątnej, przed sklepem odzieżowym Madame Malkin, miało miejsce podobne zdarzenie. Zaatakowany został Thomas Collins, pracującego w Ministerstwie Magii w Departamencie Tajemnic, również w postaci tortur, którym jest zaklęcie Cruciatus. Został teleportowany przez pana Ollivandera do Świętego Munga, a sam różdżkarz wrócił by pomóc innym poszkodowanym. Chwilę potem do Munga została odesłana kolejna osoba, właśnie wytwórca różdżek -Ollivander. (cały artykuł strona. 15)
Na Pokontnej pojawili się aurorzy (James Potter, Syriusz Black, Alastor Moody i Remus Lupin) i zaaresztowali przestępców, w których była niejaka Bellatrix Lestrange i, ku zdziwieniu wszystkich, Barty Crouch Junior. Stanęli przed Ministerstwem pod zarzutem wielokrotnego użycia zaklęć Niewybaczalnych. Pytaliśmy Artura Weasleya i Vernera Staylesa, pierwszych napotkanych urzędników w Ministerstwie, co w związku z dalszym postępowaniem i konsekwencjami Croucha, ale pozostawili nasze pytania bez komentarza. (cały artykuł str. 27)
Czy powinniśmy się bać? Czy mamy CZEGO się bać? Czy to co się wydarzyło może się powtórzyć? Czy w naszym świecie pojawił się szaleniec? Czy my i nasze rodziny są teraz bezpieczne? Możemy liczyć na jakąś pomoc i zwiększenie bezpieczeństwa ze strony Ministerstwa Magii? Mamy nadzieję, że Minister Magii jakoś zaradzi i oby takie sytuacje, które się wczoraj wydarzyły, więcej nie miały miejsca.
Redaktor: Rita Skiteer
Na ich twarzach pojawiło się zdziwienie. Nie wiedzieli co robić, nigdy czegoś takiego nie było. No czasami, jakiś idiota podrzucił mugolowi Czekoladowe Żaby, Szachy Czarodziejów, Eksplodującego Durnia czy nawet cukrowe pióra, ale nigdy żaden z nich nie trafił przez to do Świętego Munga. Rozejrzeli się po Wielkiej Sali, wiele osób było tak samo zaskoczonych jak oni. Dwie panny Patil cicho szlochały obejmując się, bo Thomas Collins to ich wujek. Strach mieszany ze zdziwieniem gościł też na twarzach nauczycieli. Jedynymi nieprzejętymi tym zdarzeniem osobami, byli dwaj Ślizgoni z pierwszego roku -Draco Malfoy i Blaise Zambini. Śmiali się wesoło obrzucając owocami i pokazując sobie nawzajem palcami miny innych uczniów. Jakaś mała Krukona zaczęła głośno płakać, a pewna Puchonka wydarła się na całą salę.
-JA CHCĘ ŻYĆ! CO TU SIĘ DZIEJE?! JA CHCĘ ŻYĆ, DO CHOLERY!
Wiele osób krzyknęła popierając ją, a niektórzy nawet grozili, że wrócą do domów. Ze swojego miejsca wstał dyrektor i szybkim krokiem podszedł do mównicy.
-Panika jest tutaj absolutnie nie wskazana. To co wczoraj się wydarzyło, nie przeczę, było bardzo dziwne i od wielu lat niespotykane. Tak jak inni nie mam pojęcia co się dzieje, ale dowiem się i wtedy wam powiem. Współczuję rodziną poszkodowanych. -tutaj spojrzał na bliźniaczki Patill i posłał im pokrzepiający uśmiech. -Muszę jednak coś sobie z wami wyjaśnić. To nie stało się na terenie Hogwartu i nie ma żadnych podstaw by się bać. Dopóki jestem tutaj dyrektorem, włos wam z głowy nie spadnie na pewno. A teraz jeśli łaska wróćcie do śniadania, bo chyba nie chcecie spóźnić się na lekcję i stracić tak cenne, dla waszych komórek mózgowych, wykłady.
Z powrotem usiadł na krześle i wdał się w rozmowę z profesorem Snape'm. Chłopcy spojrzeli po sobie, a potem równocześnie zwrócili oczy w kierunku Hermiony, w jej oczach szkliły się łzy. Nim którykolwiek zdążył się odezwać, ona wyszeptała.
-Nic mi nie jest, chłopcy... ja tylko... ja tylko... boję się o rodziców... przecież jestem szlamą...
Obok niej wcisnęła się Julia i brutalnie odwróciła Mionę w swoją stronę.
-Nie możesz tak o sobie mówić, Granger. Jesteś mugolaczką i pojmij, że dla nas nie liczy się kto jaki ma status. Ja... ja w końcu to zrozumiałam i dziwię się jak mogłam być taka okropna. Nie mogę cofnąć czasu ani moich słów, ale wiem czemu to powiedziałam -zostałam tak wychowana. Właśnie tak, zostałam wychowana na podłą, wredną, bezuczuciową, gardzącą innymi, arystokratkę. Sorry bardzo, ale nie możesz teraz ryczeć i przed całą szkołą pokazywać słabości. Nie rób tego przed ludźmi, którzy mogą to później wykorzystać. Jesteś silna i zauważyłam to kiedy nazwałam cię szlamą, ty wtedy nie ryczałaś jak każda osoba mugolskiego pochodzenia, którą tak nazwałam. Za to właśnie cię podziwiam, Granger. Proszę zmień mnie na lepsze. -powiedziała McCorwin, a po jej policzku spłynęła jedna jedyna łza, którą natychmiast wytarła.
Hermiona spojrzała na nią zszokowana i zarazem wzruszona. Przytuliła blondynkę i wyszeptała jej w ramię.
-Dziękuję...
-Nie ma za co. A teraz puść mnie Granger, bo zaraz mnie udusisz. -zaśmiała się Julia, ale odwzajemniła gest.
-Och, jasne. Już puszczam. -odpowiedziała z wielkim uśmiechem i odsunęła się od przyjaciółki.
Zadzwonił dzwon na lekcje, a Julia i Hermiona w tym samym momencie porwały po jednym toście z Nutellą i poszły na transmutacje. Zdyszane wbiegły do klasy, a w ich stronę od razu spojrzała profesor McGonagall.
-Spóźnienie, dziewczynki. Odejmuję Gryffindorowi po jednym punkcie, a teraz możecie usiąść. -powiedział z surowym wyrazem twarzy.
-Nienawidzę jej. Nienawidzę jej. Nienawidzę jej. -mruczała wrogo McCorwin, a Hermiona pociągnęła ją za rękę i usiadły w drugiej ławce.
-A więc, tak jak mówiłam, zanim mi przeszkodzono. -tu Minevra z wyrzutem spojrzała na dwie dziewczynki, z których jedna posłała jej wielki uśmiech. -Zamieńcie źdźbło trawy w igłę, tak jak pokazałam wam na poprzedniej lekcji. No na co czekacie? Do roboty!
Uczniowie z wielkim ociągnięciem wyciągnęli różdżki i nieudolnie próbowali przetransmutować trawę w igłę. Profesor McGonagall chodziła po sali i patrzała jak idzie im praca. Zatrzymała się przed ławką Neville'a i Rona, patrząc na wykałaczkę Longbootoma z politowaniem i metalowo zakończone źdźbło, Rona. Na koniec lekcji tylko Hermionie Granger, Draco Malfoyowi i Seamusowi Finninganowi udało się wykonać zadanie. Reszta dostała zadane wypracowanie. Drugie mięli eliksiry, znów ze Ślizgonami. "Cóż za ironia losu..." -pomyślała Miona i ruszyła ramię w ramię z Julią do lochów. Zajęły swoje miejsca, zaraz za Pansy Parkinson i Fioną Veans. Nikt nie lubił eliksirów, oprócz Ślizgonów, których profesor Snape faworyzował. Za to Gryfonów, wręcz nie znosił i za każdą rzecz odejmuje punkty. Severus stał na środku klasy, patrząc swoim zimnym wzrokiem wprost w oczy Harry'ego, który wesoło się uśmiechał.
-Co pana tak śmieszy, panie Potter? -zapytał z wrednym uśmieszkiem. -Może nam pan powie, wtedy razem się pośmiejemy.
-To nic ciekawego, naprawdę! -zaśmiał się głośno okularnik, a profesor zrobił się cały czerwony na twarzy.
-Odejmuję Gryffindorowi pięć punktów za głupie zachowanie Pottera. -warknął Snape. -Jeśli zaraz smarkaczu nie przestaniesz się śmiać, to Gryffindor straci kolejne punkty!
Ślizgoni głośno się zaśmiali, a Harry przeklinał w myślach tego idiotę Nietoperza. Chciał już coś powiedzieć, ale Hermiona siedząca przed nim, kopnęła go w nogę i posłała spojrzenie mówiące "Zamknij się, bo nie będę odrabiała punktów za twoją głupotę!", więc tylko westchnął. Dwie lekcje eliksirów spędzili na warzeniu eliksiru leczniczego z czyraków. Na zielarstwie, z Puchonami, zajmowali się przesadzaniem gryzących cebul do większych doniczek. Na tych zajęciach zdobyli piętnaście punktów dzięki Nevillowi, który szczegółowo opisał tą roślinę. Miona, Julia i Lunatycy szli właśnie korytarzem gdy drogę zastąpił im Draco Malfoy ze swoimi gorylami.
-Widzę McCorwin, że Gryffindor cię zmienia. -syknął z drwiącym uśmieszkiem. -Chyba ktoś tu ocieka szlamem. Nie wiedziałem McCorwin, że masz taki talent do wybierania przyjaciół. Grzmotter, Wieprzlej, Flakinngan, Sromas, Niedorobottm i Szlamcia...
Chłopcy wyciągnęli różdżki, a w oczach Hermiony pojawiły się łzy. Widząc to, Malfoy uśmiechnął się z satysfakcją, a Crabbe i Goyle napięli "mięśnie". Jedyną osobą, która była spokojna i nadal zachowywała się tak samo, była Julia. Jednak mówią, że pozory mogą mylić. Dziewczyna ciskała gromy w stronę platynowłosego, a gdyby wzrok mógł zabijać to chłopak byłby już martwy.
-To nie powinno cię obchodzić, Malfoy. -odpowiedziała chłodno, a w jej ręcy natychmiast pojawiła się różdżka, którą wycelowała w Draco. -Jeśli jeszcze raz obrazisz moich przyjaciół to obiecuję ci, że wylądujesz w Mungu ledwo żywy, a jeśli jeszcze raz nazwiesz Hermionę szlamą, to osobiście dopilnuję byś szybko z tego Munga nie wyszedł. -teraz jej różdżka wbijała się boleśnie w jego szyję, a pewność siebie od razu z niego uleciała.
-Ciekawe co twój ojciec powie na to wszystko kiedy mu o tym powiem? -Malfoy głośno się zastanawiał.
-Nie ośmielisz się, idioto! -warknęła Julia, a jej różdżka niebezpiecznie zadrgała. -Jak ty w ogóle śmiesz mi grozić?!
Chłopak syknął, a McCorwin widząc to uśmiechnęła się drwiąco. Nagle poczuła jak ktoś ciągnie ją za rękaw szaty.
-MCorwin jeśli nie chcesz dostać szlabanu to lepiej chodź... -szepnęła jej do ucha Miona, a gdy ta spojrzała na nią niezrozumiale, dodała. -Profesor McGonagall idzie.
Blondynka coś wyszeptała, a tleniony padł na podłogę.
-Coś ty zrobiła?! -warknął zdenerwowany Ron.
-Zaklęcie Pełnego Porażenia Ciała. -odpowiedziały Julia i Hermiona, a zaraz potem zaśmiały się i ruszyły w kieruku WS.
Chłopcy spojrzeli po sobie, a potem śmiejąc się poszli za dziewczynami. Usiedli przy stole na swoich miejscach i zaczęli jeść obiad.
-Lulia, to byfo genafne -powiedział rudowłosy, jak zwykle, z pełną buzią.
-Ronald, czy ja już ci nie mówiłam, że z pełną gębą się nie gada? -zapytała zirytowana Hermiona, a po chwili również spojrzała na blondynkę. -Ale ten pacan ma rację. To było genialne i ...dziękuję.
-Dzięki i nie ma za co! -wyszczerzyła się McCorwin.
Julia naprawdę chce się zmienić i nie obchodzi jej zdanie żadnego Malfoya. Ona bardzo polubiła Lunatyków, a Hermionę uważała za przyjaciółkę, więc nie dziwne, że zdenerwowała się kiedy ten tleniony idiota powiedział tak o nich. Może była tą głupią i rozpuszczoną arystokratką, ale przyjaciół broniła i zawsze z nimi była. Kiedyś miała mugolską koleżankę, ale kiedy jej moce się objawiły to dostała zakaz spotykania się z nią. Nawet nie mogła się z pożegnać, wytłumaczyć po prostu rodzice zabronili jej tego i już. Bardzo bolało ją to, że ta wieloletnia przyjaźń została zerwana, ale nie mogła nic zrobić. Musiała patrzeć w smutne i pełne żalu oczy Holly, za każdym razem kiedy się mijały. Tego rodzicom nie wybaczyła i raczej nie wybaczy. Od tamtego czasu musiała chodzić na bale, bankiety i wszystkie takiego rodzaju zabawy do znanych czysto krwistych rodów. Nienawidzi tego, że musi robić to co matka i ojciec jej każą.
-A ty co taka zamyślona? -zapytał Harry, pijąc sok dyniowy.
-A nic... -mruknęła Julia i uśmiechnęła się lekko. -Dobra jeśli nie chcemy się spóźnić na Obronę, to lepiej ruszmy dupy.
Wstali i śmiejąc się poszli na OPCM. Przed klasą było już sporo Ślizgonów i Gryfonów, którzy patrzyli na siebie wrogo. Wśród Wężów (spotkałam już takie określenie na Ślizgonów xd -dop. Aut.) był Draco Malfoy opowiadający coś przyciszonym głosem pozostałym, a gdy zobaczył kto się zbliża o wyprostował się i z pogardą spojrzał w stronę Julii, która się tym w ogóle nie przejęła. Prychnęła cicho i szepnęła coś na ucho Hermionie, a ta zaczęła się śmiać, co jeszcze bardziej zdenerwowało platynowłosego. (biedak, nie wiedział, że Julia powiedziała "Udawaj, że mówię coś o Malfoyu i zacznij się śmiać" -dop. Aut.). Drzwi się otworzyły, a do klasy wpadli roześmiani uczniowie. Usiedli na swoje miejsca i wtedy odezwał się, jak zwykle mrocznym i wrednym głosem, profesor John Coriss.
-Zamknijcie się już. -warknął na "dzień dobry". -Strona dziesiąta, czytajcie.
Wszyscy niechętnie otworzyli podręczniki i zaczęli czytać. Nikt nie lubił profesora Corissa, a w szczególności Gryfoni i Ślizgoni (pewnie się dziwicie, że Wężyków nie faworyzuje, nie? ;p -dop. Aut.). Pod koniec lekcji profesor NienawidzęWszystkiegoCoOddychaCorris zadał im bardzo długie wypracowanie na temat Zaklęcia Paraliżującego Nogi. Kiedy już wszyscy wyszli z klasy, Harry krzyknął głośno.
-No w końcu koniec! Ten facet jest psychiczny!
-Minus dziesięć punktów dla Gryffindoru. -syknął psychiczny (chyba wiecie o co chodzi? xd -dop. Aut.).
Ślizgoni zaczęli się głośno śmiać, a wzrok nauczyciela podążył w ich stronę.
-Slytherin także traci dziesięć punktów, a teraz won mi stąd. -warknął profesor Coriss.
Zdenerwowani Gryfoni i Ślizgoni odeszli, każdy w swoją stronę. Lunatycy, Julia i Miona w ciszy szli właśnie do PW, gdy nagle odezwał się Dean.
-Nie wiem jak wy, ale ja mu nie odpuszczę tych punktów. -powiedział z wrednym uśmiechem.
-Ja też... -szepnęła Miona (?).
Co jak co, ale ona nie będzie ciągle odrabiała punktów, bo taki idiota Potter uwielbia obgadywać nauczycieli za ich plecami, dosłownie. Dobra może to i jej przyjaciel, ale czasem zamknąć się by mógł. A profesor przegina, to zauważył już każdy, no może oprócz nauczycieli. Hermiona już chyba wiedziała z Dean miał na myśli i spodobał jej się ten pomysł.
-No to jak wy to i ja. -odezwali się w tym samym momencie Neville, Harry i Seamus.
-Ja też się na to piszę. -dodała Julia.
Gdy byli już przy portrecie Grubej Damy, odezwał się Neville.
-Zna ktoś hasło? -zapytał drapiąc się po włosach.
-Neville... -jęknął Harry. -Godryk Gryffindor.
Weszli do PW i usiedli na wolnej kanapie i fotelach.
-Serio? Serio takie łatwe hasło, a ja go nie pamiętam? -zapytał zdenerwowany Longbottom.
-To sobie kup jakiś eliksir pamiętania czy coś... -mruknął Seamus i wyszczerzył zęby w uśmiechu.
-Ha ha ha. Bardzo śmieszne. -warknął Neville.
-Ej, patrzcie! -zawołał podekscytowany Harry, wskazując palcem na tablice.
-Harry, palcem się nie pokazuje. -powiedziała oburzona Hermiona, która została brutalnie wyrwana ze świata transmutacji (no, że książkę czytała xd -dop. Aut.)
-Dobra, dobra... -syknął wymijająco okularnik. -W następnym tygodniu pierwsza lekcja latania!
Wszyscy ucieszyli się na tę wiadomość, oprócz Hermiony, która bardzo bała się wysokości. Zaczęła histeryzować i zadawać milion pytań na sekundę.
-A co jeśli spadnę? A jeśli miotła w ogóle się nie podniesie? A jeśli sobie coś złamię?
-Spokojnie, Miona. Oddychaj. -powiedział rozbawiony Dean. -Ja też jeszcze nie latałem, a się nie boję...
Orzechowooka lekko się uspokoiła, ale tej nocy nie miała zamiaru spać. Przeczyta od deski do deski "Quidditch przez wielki". Przez resztę dnia rozmawiali o quidditchu, drużynach, którym kibicują. Dean i Hermiona słyszeli o tym pierwszy raz i byli w tym lekko pogubieni.
-...i on leciał, leciał, leciał. Już miał prawie znicza i spadł z miotły. Dosłownie spadł z... -mówił Ron jak katarynka, ale Hermiona mu przerwała.
-Jeśli macie zamiar juro wstać to lepiej chodźmy spać. -powiedziała stanowczo, ale uśmiechnęła się.
-Oj, Mionka nie przesadzaj... Która godzina? -zapytał z wielkim uśmiechem Neville.
-No tak po dziesiątej... -mruknęła lekko speszona. To ona tu się o nich martwi, a ci co?
-No masz rację... To idziemy spać, kochani! -zawołał wesoło Seamus, posyłając Hermionie miły uśmiech.
Powiedzieli sobie nawzajem "dobranoc" i porozchodzili się do dormitoriów. Przebrali w piżamy i oddali się objęciom Morfeusza.
No to łapcie kolejny rozdział :) Chyba najdłuższy jaki dotąd tu napisałam! Dziękuję za tak miłe słowa w poprzednim rozdziale i za 2000 wyświetleń! <33 Jesteście kochani ;*
Dedykacja dla: Mojego lwa-obrońcy Ali i alokin999
Do napisania,
Panna Zgredkowa
CZYTAM = KOMENTUJĘ
Wow!
OdpowiedzUsuńTo interesujący rozdział. Mam nadzieję, żę napiszesz sybko kolejny post!
Mam nadzieję, że następny rozdział również taki dla Ciebie będzie :)
UsuńDzięki za miły kom <33
Panna Zgredkowa
Witam ;3 Nowy rozdział, ale się cieszę! Wchodzę, odświeżam i jest! Rozdział oczywiście bombowy i bardzo ciekawy. Na Merlina, o co chodzi z tymi atakami? Nie ma Voldemorta i Śmierciożerców, ale zło jest nadal. Mam nadzieję, że nie masz zamiaru uśmiercić Lilki i Jamesa, bo zaczynam się o to martwić! Wiesz, ta Julia jest spoko i trochę mi wstyd, że tak ją szybko oceniłam... Nie ocenia się ludzi po okładce, a ja co zrobiłam? No właśnie, to! Jakie to miłe i takie dobre z jej strony, że broniła przyjaciół, a Mionka tu jest bardzo podobna do książkowej wersji! ;p Malfoy i Zabini, no cóż... Nie ma to jak dobre podejście do sytuacji a ile w nich pozytywizmu :D A Drops jak zwykle taki spokojny i opanowany... Jezuu, nadal nie wiem o co chodzi z tymi atakami, ale na stówę zamieszany jest w to Lucek xd Ten to zawsze umie coś wymyśleć! Snape coraz głupszy i coraz bardziej mnie wkurza! Ten cały profesor Coriss jest powalony, no żeby moim kochanym Ślizgonom punkty odjąć! Toż to skandal! A Neville jak w książce zapomina hasła ;) Super rozdzialik i mam nadzieję, że będziesz dodawać co tydzień ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę Ci dużoo weny,
Justysia
Zło, no cóż, zło jest wszędzie. A ja musiałam coś wymyślić żeby tak kolorowo nie było :)
UsuńHym... Dziękuję za komentarz, Jess <33
Panna Zgredkowa
Jej jakie emocje :D
OdpowiedzUsuńI taka mądra Hermiona :*
Malfoy i Zabini choć zbyt dobrze się nie zachowali to i tak tego 1 kocham <3
Ach no cóż rozdział is very well :D
Pozdrawiam
Paulla K
Dziękuję, kochana <33
UsuńTeż kocham Malfoya ;3 A Zabini to taki ślizgoński Syriusz, nie uważasz? ;p
Panna Zgredkowa
Cudo <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Cleo Vaness
Dzięki <33
UsuńPanna Zgredkowa
Jak późno dodaję komentarz... O rany! Ale szybko dodałaś, cieszę się i czekam na nn. (Czekaj to nie koniec...) Zaskoczyłaś mnie z tymi atakami, serio! Jejku mam nadzieję, że nie zabijesz Rogacza i Rudej, proszę tylko nie oni! Mam oczywiście długą listę tych, których masz nie uśmiercać, a więc... Syriusza, Dorcas, Ann, Remusa, Petera możesz, Draco (nigdy!!), Zabiniego też nie, Ginny też nie, Wieprzleja takk, ale bliźniaków nie, Dropsa nie, ale Snape'a tak, Pansy i Harry'ego nie możesz! No i jeszcze wielu mogę tu wymieniać xD
OdpowiedzUsuńMionka mądra, tak jak lubię ;3
Julia, no cóż, McCorwin ląduje na liście tych których uśmiercić nie możesz. Dziewczyna jest w porządku :D
Pierwsza lekcja latania, cóż może być ciekawie! ^^
Tyy, to Voldi żyje czy nie? xD
Ja tam uwielbiam Zabiniego! i Malfoya, oczywiście tego zawsze <3
Jak o napisała Cleo Vaness, cudo ;*
PISZ PISZ PISZ ♥
Pozdro,
Ala
Joo, Sanpe'a to od razu a Wieprzeja natychmiast xD Nie no zobaczy się, ale powiem, że Huncwoci przeżyją, a reszta... TAJEMNICA :*
UsuńDzięki za miły, a nawet bardzo miły kom, Aluniu <33
Panna Zgredkowa
ejej, nie pozwalam tknąć Severusa!:(
UsuńWitam, Zgredka ;3
OdpowiedzUsuńHarry robi bardzo miłe pobudki! :D
Hermi taka mądra jest i zawsze Harry'emu pomorze :)
A Seamus usłyszał połowę i już myśli, że to o nim. Oj chłopie, umyj uszy :P
O kuźwa, co za ataki?! Jezus, chcesz żebym zawału dostała? Ech, ty to robisz specjalnie, tak specjalnie! ^^
Ty, ale nie uśmiercisz żadnych moich bohaterów, nie? :)
McCorwin jest spoko. Może jej nie walnę Avadą z dzikim śpiewem xd
O latanie będzie... Ciekawe co wymyślisz ;>
A Hermi już z książką, już z książką. Zawsze kiedy tylko odwrócę wzrok, ona ma książkę! xd
Malfoy i Zabini źle się zachowali, ale i takich ich lubię. W końcu ten pierwszy jest moim mężem ;3
Pozdraawiam i WENY,
HG
Przed przeczytaniem zapoznaj się z treścią słów od autora dołączonej do rozdziału lub z samym autorem, bo blog może zagrażać Twojemu zawałowi na skutek zbyt szybkiego czytanie xDD
UsuńMalfoy jest moim mężem, przynajmniej tak pisało w wróżbie na fb ;3
Dzięki, dzięki Mionka :*
Panna Zgredkowa
Hej, zgadnij kto? Dobra powiem, bo jesteś za głupia by zgadnąć... :D To ja! Niespodzianka! Zaskoczona? ;3 Dobra, wiedziałem, że masz talent, ale kobieto nie przesadzasz? Żeby tak świetnie pisać i mi się nie pochwalić, toż to zbrodnia! Zaraz jak Ci piznę Avadą, ale nie ty oczywiście robisz z tego tajemnicę... FOCH! No dobra a teraz na poważnie xD Wszystkie rozdziały bombowe i po prostu świetne! Jacie, świrusko, nie pomyślałbym, że wymyślisz takie coś! Nie no szacun... Seamus jest wilkołakiem, hym... Są Lunatycy (yee, Dżem ^^) i jest kto ich wkurzać :) A ten rozdział, nie no bez komentarza...! a nie jedna dam Ci ten zaszczyt i jednak skomentuję xD A może raczysz mi i tym oto, paniom, o co chodzi z tymi atakami! Bo za chuja nie wiem :D Ty! Ty chyba nie masz zamiaru zabić nikogo fajnego, nie? Błagam, wariatko, powiedz, że nie! O wiem kogo możesz za... bić, Wieprzleja! Tego idiotę i mam nadzieję, że tutaj będzie Dramione a nie Wieprzmione :) Bez obrazy dla fanów, ale nie znoszę tego parlingu... A te ich teksty, normalnie leżę i nie wstaję xD Eeee, Miona ma być wyszczekana ale i mądra! ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam tego krzyworycja co pisze rozdziały :) i życzę jej/mu weny, no i czekam na nn,
Kakashi ;3
Zobaczysz! Nie zdradzę Ci zakończenia, młotku ;*
UsuńMoże będzie Dramione, może nie. Problem? xD
Miona jest wyszczekana i mądra ^^
Dzięki, stary ( :D ) za komentarz ;)
Panna Zgredkowa
Hej :*. Obserwuje Twojego bloga już od pewnego czasu, trafiłam na niego drogą pantoflową, już dawno temu.... w każdym bądź razie dzisiaj dopiero znalazłam trochę czasu, żeby nadrobić zaległości. Przeczytałam wszystkie rozdziały w niecałe dwie godzinki, z małą przerwą na jedzenie i picie. I... to naprawdę ssie, wiesz? Nie mogłam się oderwać! Niejednokrotnie wyobrażałam sobie, jakby wyglądało życie bohaterów HP bez Voldemorta i muszę przyznać, że mamy podobne wyobrażenia. Ale cieszę się, że powstało takie opowiadanie, bo niewątpliwie będzie dla mnie swego rodzaju umilaczem i odstresaczem po ciężkim tygodniu :D. Nie możesz teraz przestać pisać, bo znów będę zestresowana i przytłoczona ;>. Ale po kolei:
OdpowiedzUsuń1. Bardzo, ale to bardzo podoba mi się pomysł Lunatyków, czyli następców Huncwotów, no i to, że każdy się z kimś utożsamia. Ja widzę to tak:
Harry- James ofc ;>
Ron- hmmm chyba Syriusz :D
Seamus- niekwestionowany Remus Lupin.
Naville- chyba Peter... tylko odważniejszy i wierniejszy.
A na Deana nie ma odpowiednika :D. Bardzo fajnie, że pociągnęłaś wątek likantropii Finnigana- to bardoz ciekawe. I teraz, przez kompletny przypadek, Seamus wygada Harry' emu kim naprawdę jest i oni, zupełnie jak Huncwoci, zamienią się w animagów i będa mu towarzyszyć co pełnie *_*. To by sie całkiem zgadzało, Harry byłby jeleniem, jak James, a Ron, którego patronusem jest terrier, bylby psem jak Syriusz ;>.
2. Julia. Bardzo zaciekawiła mnie jej postać. Widać, że jest głęboka, że miała ciężkie dzieciństwo, ale w głębi duszy nie jest taka jak cała reszta Ślizgonów (dowodem może być to, ze trafiła do Gryffindoru ;>). wydaje mi się, że ona i Hermiona stworzą naprawdę silną i ciekawą przyjaźń.
3. Zmiana zachowania Harry' ego. Mnie rozwala w całej rozściągłości ojcostwo Jamesa- scena na Pokątnej była najlepsza *_*. "Dla mojego syna" i mina biednej sprzedawczyni... Wgl dziwie się, że Harry nie ma młodszego rodzeństwa :C. To by było takie urocze. Ale dobra, to co chciałam powiedzieć- widać, że brak Dursleyów w życiu Harry' ego zmieniło jego zachowanie, i to diametralnie. Jego komentarze i kawały mnie rozwalają <333. Ojciec i chrzestny mogą być z niego dumni, naprawdę oto Następca Huncwotów :D.
No i mam kilka pytań, a mianowicie:
1) Czy Dorcas i Syriusz mają potomstwo?
2) Co się stało z Peterem? Zdradził Potterów w jakiś inny sposób?
3) Czy Remus jest samotny, czy też się z kimś związał?
4) Jak Harry i Hermiona się poznali, skoro ona odwiedzała go wcześniej (wnioskując z ich rozmów) i jest mugolskeigo pochodzenia?
5) Jak Harry poznał Rona?
6) Jak Snape przeprosił Lily, że mu wybaczyła?
i wiele, wiele innych... jak sobie coś przypomne, to jeszcze napisze :D.
Póki co czekam z niecierpliwością na nową notkę. Jestem ciekawa, o co chodzi z tymi napadami. Czekam, aż Lunatycy dowiedzą się prawdy o Seamusie. Przeczytałam dzisiaj wszystkie rozdziały i pierwsze co rzuca się w oczy, to to, jak bardzo twój styl ewoluował przez ten... rok (!) i jak widać, że się rozwijasz. Koniecznie pisz dalej!
Pozdrawiam,
Abigail
Duuużo weny :*
PS. zapraszam do siebie:
http://hogwart-z-tamtych-lat.blogspot.com/
Dziękuję za taki długi i miły komentarz :*
UsuńA więc moje odpowiedzi...
1. Tak, mają córkę :)
2. Nie zdradził, po prostu nie lubię o nim pisać i najczęściej o nim nie wspominam, ale postaram się coś od czasu do czasu o nim napisać.
3. Związał się z Ann Lorenh i mają syna Bena ;)
4. To będzie w kolejnych rozdziałach, ale podpowiem, że poznali się przez rodziców. ;p
5. James i Artur się znali, a dalej to już można się domyślić :D
6. Nachodził ją i błagał na kolanach o wybaczenie, a ta w końcu mu przebaczyła. James nie był z tego zadowolony, ale się nie odzywał. Szczerze, to chyba ich skłócę... :)
Jeszcze raz dzięki i na pewno do Ciebie wpadnę, zresztą już włączam nowe okno :)
Panna Zgredkowa
Zawarłaś w tym komentarzu wszystko to, co chciałabym napisać ale zapomniałam, więc dzięki:D
UsuńZgredzia, a co z Tonks??? Nie wybaczę Ci, jeśli jej nie ma:(( Ben? Nie, dzięki, wolę Teda.
Ja chyba jestem nienormalna. Ty tu piszesz, że są jakieś napady, ludzie trafiają do Munga. A ja co? James, Syriusz i Remus są aureorami (chyba źle napisałam, ale nie pamiętam jak jest poprawnie :/) I jestem tym podekscytowana!!! Na serio coś ze mną nie tak :) Dopiero po chwili dochodzi do mnie, co to znaczy! Czyżby jednak pojawił się lord Voldemort albo ktoś podobny? Ja nie chcę, ja się boję. Jeśli to wszystko się powtórzy to załamane się. Tym bardziej, że znowu kto jest na linii głównej? Mój ukochany James, Syriusz i Remus. A co zrobię jak im coś się stanie? :O
OdpowiedzUsuńAle dobre, Seamus myśli, że Harry się o nim dowiedział. Czyżby sam wydał własną tajemnicę błagając Harry'ego, żeby nikomu nie powiedział. Dlaczego on myśli, że zostawią go i jeszcze w dodatku wszystkim wygadają? To jego przyjaciele, a przyjaźń opiera się na zaufaniu. Bez tajemnic nie ma przyjaźni :P
I znowu to samo pytanie. Co ja teraz zrobię? Nie ma już następnego rozdziału. Muszę czekać, a ja jestem tak bardzo niecierpliwa. Więc pamiętaj, ze mogą Cię nękać. Jestem do tego zdolna :D Nie jedna tu obecna osoba potwierdzi :)
Pozdrawiam i z wielkim z niezniecierpliwieniem czekam na kolejny niesamowity rozdział :*
http://magicznaprzystanblogowelfik.blogspot.com/
Jejku, dzięki za te wszystkie komentarze! Jesteś kochana :*
UsuńDługo nie musisz czekać, rozdział pojawi się dzisiaj ^^
Jeszcze zobaczysz co się będzie działo :D
Dziękuję za komentarz <33
Panna Zgredkowa
Dobra Noc :D Tak to jest jak są ferie, wspólna nocka i do tego wolny czas, więc nie dziw się, że komentarz taki pokręcony!
OdpowiedzUsuńJezuni kochany, ataki! Ataki? Co za ataki? ;O
Julia, hym... Teraz wiemy, że to Gryfoka :)
Będzie latanie, będzie latanie! Znając Neville'a pewnie w coś trzepnie xd
Seamus słuchaj uchem a nie brzuchem :D
Kurde, laska pisz, bo na się nudzi! :*
Rozdział naprawdę cudowny i cholernie ciekawy, błagamy nie zabijaj nikogo fajnego! ;)
Pozdrawiamy i czekamy na nn ^^
~Snape and Avada
Dobry! ;3
UsuńNo ataki, ataki :)
Oj, żebyście się nie przekonały... A jak w coś walnie to co wtedy będzie? ;O
Napisałam i dziś dodaję, więc macie szczęście ^^
Dzięki za kom, laski :*
Panna Zgredkowa
Szybko, szybko muszę zdążyć przed rozdziałem! No i zdążyłam, a teraz piszę ten oto komentarz xd
OdpowiedzUsuńJames, Syriusz i Remus są aurorami ;3 Tylko żeby nic im się nie stało na tych misjach, bo Lilka mnie zabije! Mam ich pilnować, więc błagam by żyli :)
Julia jest bardzo dziwną i zaskakującą postacią... Raz jest wredna, a raz kochana, więc nie wiem co mam o niej myśleć. Czasami mnie cholernie irytuje, a czasami dziękuję Bogu, że jest! Hym... Na pewno jeszcze czymś mnie zaskoczysz, jeśli chodzi o tą Gryfonkę.
Jeju, czyli jest Lord Voldemort? Są Śmierciożercy? Nadal jest zło? Błagam tylko niech Huncwoci, Lily, Dorcas, Ann przeżyją, a w zamian możesz sobie wziąć Malfoya i Zabiniego! Nie lubię ich -,-
Pierwsza lekcja latania, może być ciekawie... ^^
Pozdrawiam i życzę Ci dużo weny w pisaniu kolejnego genialnego rozdziału,
Krejzolek :*
Na te pytanie odpowiem Ci za kilka rozdziałów ;3
UsuńKurde tylko nie Malfoy i Zabini, ja ich kocham! <33 Hah, jeszcze Cię do nich przekonam! ;)
Rozdział skończony, a wstawię go dzisiaj ^^
Panna Zgredkowa
Cześć :*
OdpowiedzUsuńNie znosiłam Harry'ego Pottera, ale się dla Ciebie poświęciłam i przeczytałam wszystkie rozdziały... I wiesz Ty co? To jest świetne, naprawdę uwielbiam Twojego bloga i HP! Wiem, że to dziwne, ale dzięki Tobie i Twojej twórczości pokochałam ten świat magii! ♥ Wypożyczyłam nawet z biblioteki miejskiej pierwszą część i zaczęłam czytać. Cholernie mi się podoba i wiesz co? Na milion procent przeczytam kolejne części! Jestem Ci wdzięczna za to, że pokazałaś mi ten wspaniały świat jakim jest twórczość J.K. Rowling ♥ Wiem, że to pewnie dziwne i to bardzo, ale tylko i wyłącznie dzięki Tobie, teraz czytam książkę, której nienawidziłam i wprost ją uwielbiam! Jesteś kochana! Oczywiście będę czytać każdy rozdział i czekać na następny, bo serio warto! Piszesz genialnie i mam nadzieję, że w przyszłości napiszesz książkę, bo mam zamiar kupić ją jako pierwsza ;3 Tylko jednego żałuję. Żałuję, że dopiero teraz trafiłam na Twojego bloga, który nakłonił mnie do czytania książek! Powiem Ci jeszcze jedno... Może i trochę brakuję Ci do Rowling, ale nie aż tak dużo! Przecież ty sama stwarzasz swój niepowtarzalny świat i co tu więcej pisać...? Czekam na ten dzisiejszy rozdział, a teraz wracam do czytania "Kamienia" ♥
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję :*
Karolina
Hej :) Przez calutki Twój komentarz mordka mi się cieszyła! Naprawdę? To dzięki mnie teraz czytasz HP? Jeśli tak to serio czuję się, hym... Dobrze, a nawet świetnie! Jesteś kochana, wiesz? :*
UsuńDziękuję za tak cholernie miły komentarz <33
Panna Zgredkowa
Strasznie Ci dziękuję za poprawienie mi humoru :* Kocham Cię po prostu. Ciebie i Twój humor <33
OdpowiedzUsuńA wracając do notki -może by tak mały romansik Lily z Sevem? Fajnie by było :D
Haha, ale się Harry zdziwi, kiedy Seamus zacznie go błagać aby nie zdradził jego sekretu^^
Czyżby śmierciożercy zaczynają działać na własną rękę mimo tego, że Voldzia nie ma? Ciekawe, ciekawe. Myślałam, że wszystko będzie różowe :D
Nieźle ujęłaś to zdziwienie ludzi tym, co przeczytali w gazecie. W końcu nie byli przyzwyczajeni do takich rzeczy, prawda?
Profesor NienawidzęWszystkiegoCoOddychaCorris rozwaliło system:3
PS: Ulica Pokątna* :)
Jeeeju, długi rozdział. Takie są najlepsiejsze. :D Moje przedmówczynie już powiedziały wszystko i nie mam nic do dodania. Może tyle, że zgadzam się w 100% Profesor NinawidzęWszystkiegoCoOddychCorris rozwaliło system. :D
OdpowiedzUsuń