1 września 2013

5. "Tiara przydzieliła mnie do Gryffindoru!"

Przepraszam, że tak późno dodaję nowy rozdział. Jakoś nie miałam weny.. Teraz będą się pojawiać regularnie :) Mam nadzieję, że ktoś czyta moje wypociny ;p 
CZYTAM=KOMENTUJĘ

Do dormitorium chłopców wdarły się niechciane promienie słońca i obudziły pewnego rozczochrańca. Chłopiec ziewnął, założył okulary na zaspane oczy i usiadł na łóżku.Wyjął pierwsze lepsze spodnie i bluzkę, i wszedł do łazienki. Gdy wychodził spojrzał na zegar, było w pół do siódmej. Jego współlokatorzy jeszcze smacznie spali. Stanął na środku dormitorium i wydarł się:
-Wstawać, lenie!
Wziął torbę z książkami, po czym szybko zwiał do Pokoju Wspólnego, by nie oberwać czterema poduszkami. Z uśmiechem na ustach wszedł do prawie pustej Wielkiej Sali i skierował się do stołu Gryffindor'u. Usiadł na tym samym miejscu co poprzedniego dnia i zaczął jeść owsiankę. Piętnaście minut później drzwi Wielkiej Sali się otworzyły i do środka weszli jego koledzy z dormitorium. Podeszli do stołu Gryfonów i usiedli.
-Potter, jeśli jeszcze raz zrobisz nam taką pobudkę to nie będzie z tobą dobrze -powiedział wesoło Seamus.
Okularnik zaczął się śmiać.
-Już się boję! Uważaj, bo zaraz zesram się w gacie! -wyrechotał.
Chłopcy wybuchli śmiechem. Nawet nie zauważyli masy ludzi wchodzących do Wielkiej Sali.
-Uspokójcie się! Wszyscy na was patrzą! Nie chcę żeby przez was Gryffindor stracił punkty już pierwszego dnia -pisnęła Hermiona, która chwilę temu przyszła.
Chłopcy śmiali się nadal.
-Wyluzuj... Miona... -powiedział szybko Harry i znów zaczął rechotać.
Naburmuszona Hermiona zaczęła jeść śniadanie. Nagle zrobiło się ciszej. Powodem tego było zamarcie chłopców, którzy śmiali się jak oszalali. Ich wzrok skierowany był na wprost nich. Hermiona również spojrzała w tamtym kierunku, zdziwiona przerażeniem chłopców. Stłumiła śmiech, zapełniając usta jedzeniem, gdy zobaczyła kogo wystraszyli się jej koledzy. Za jej plecami stała profesor McGonagall patrząc na nich jak zwykle z surową miną. Ubrana była w zgniło zieloną szatę, włosy spięte w ciasny kok, a twarz zdobiły okulary. Hermiona dopiero teraz zauważyła, że nauczycielka ma w rękach stos kartek.
-Dzień dobry. Jestem Minewra McGonagall, uczę transmutacji w Hogwarcie, jestem opiekunką Gryffindor'u. Zaraz rozdam wam plany zajęć -powiedziała -Chłopcy nie wolno tak siedzieć z otwartymi ustami! -oburzona zwróciła się do skamieniałych chłopców.
Młodzi Gryfoni jak na komendę zamknęli usta i z uśmiechami spojrzeli na profesor McGonagall. Kobieta wyciągnęła różdżkę i dzięki zaklęciu szybko i sprawnie rozdała plany zajęć.
-O matko.. Pierwsze eliksiry.. -powiedział z niechęcią Harry.
-Harry, przesadzasz. Eliksiry są na pewno bardzo ciekawe i pouczające! -oburzyła się Hermiona.
-..ze Ślizgonami! -dokończył z obrzydzeniem.
-Ahh.. -mruknęła ze zrozumieniem dziewczynka.
-Merlinie! 2 godziny patrzenia na tego tlenionego dupka! -warknął Ron i z obrzydzeniem spojrzał na Ślizgonów.
-Poznęcamy się nad nimi, niema co! -powiedział wesoło Dean.
-Poczekamy aż sami się do nas dowalą. Dopiero wtedy pokażemy co to znaczy zadrzeć z Gryfonem -powiedział dumnie Harry.
Hermiona spojrzała na nich.
-Będziecie mieli przez to kłopoty -powiedziała spokojnie.
-Ale przez co? -spytała rozbawiony Ron.
-Chcecie zrobić coś Ślizgoną -syknęła.
-Czy my coś takiego mówiliśmy? -spytał Seamus i mrugnął porozumiewawczo do reszty kolegów.
-Nie róbcie ze mnie głupiej! -pisnęła zdenerwowana Hermiona -Wszyscy dobrze wiemy, że powstrzymam was przed złamaniem regulaminu!
-Gdy my nic złego nie robimy -powiedział Harry i uśmiechną się, ukazując wszystkie zęby.
Hermiona prychnęła jak rozjuszona kotka.
-Jesteście niemożliwi -warknęła zrezygnowana.
Wzięła torbę i opuściła Wielką Salę.
-Następnym razem troszkę ciszej, okej?! -po raz pierwszy dzisiejszego dnia odezwał się Neville.
-Yhm.. -mruknął Harry powracając do jedzenia, już i tak zimnej, owsianki.
-Ty teraz nie rzryj, bo spóźnimy się na lekcje! -rzekł Ron.
Przewiesili swoje torby przez ramię i szybkim krokiem podążyli do klasy w której mięli eliksiry. Gdy schodzili do lochów, pech chciał, by Neville potknął się i spadł ze schodów. Pozostali od razu podbiegli do niego i pomogli wstać.
-A teraz szybko! Mamy 2 minuty! -krzyknął Dean.
Do klasy weszli ostatni, lecz się nie spóźnili. W powietrzu unosił się zapach różnych eliksirów, a w samej sali było duszno. Przed tablicą stał wysoki, tłusto włosy mężczyzna o czarnych jak noc oczach. Harry od razu poznał, że profesor uczący go eliksirów to Severus Snape, przyjaciel jego mamy. Chłopiec nie przepadał za tym człowiekiem. Jego zdaniem był jakiś dziwny, wścibski, a co najgorsze, wredny dla jego taty.
-Siadajcie -powiedział chłodno profesor Snape.
Wszyscy rzucili się do ławek, starając się usiąść jak najdalej od profesora. Po chwili każde miejsce było już zajęte, a w sali panowała grobowa cisza.
-Na eliksirach nie będziecie machać różdżkami. Pokażę wam jak z niezwykłą precyzją uwarzyć eliksiry. Wątpię, że dużo osób w tej sali polubi eliksiry. Mnie nie obchodzi czy wy je lubicie! Naucze was je ważyć, a nie lubić! -rzekł profesor, tym samym tonem.
Niektórzy patrzyli na niego ze strachem, inni z odrazą, a jeszcze inni (czt. Ślizgoni) z wesołymi uśmiechami.
-Strona piąta -rzekł profesor.
Poczekał aż wszyscy otworzą książki, a potem zaczął wykład.
-Można uwarzyć eliksiry uzdrawiające, uśmiercające, odmładzające, transmutujące, szczęścia, miłosne i wiele innych. By to zrobić trzeba niezwykłej dokładności dodawania składników, precyzji...
Większość klasy notowała to co mówił profesor, lecz znajdywali się tacy (czt. Draco Malfoy), którzy nie raczyli się nawet wyjąć pergaminu ani pióra. Minęła godzina notowania.
-Na stronie szóstej, znajdziecie przepis na Eliksir Rozśmieszający -powiedział i usiadł przed biurkiem.
Zaczęło się zamieszanie. Wszyscy biegali w tą i z powrotem po składniki. Gdy już wszyscy byli pochłonięci ważeniem eliksirów, profesor Snape chodził i zaglądał do kociołków. Podszedł do Harre'go, Rona i Hermiony.
-Jak na razie kolor eliksiru się zgadza -powiedział nauczyciel -Szkoda, Harry, że nie jesteś w Slitherinie..
-Wole być Gryfonem -mruknął chłopiec.
-Moim zdaniem pasowałbyś bardziej do Slitherinu -ciągnął dalej niezrażony.
-Moi rodzice byli w Gryffindorze. Tiara przydzieliła mnie do Gryffindoru -rzekł dumnie Harry -Ja nawet nie chcę być Ślizgonem!
Snape poczerwieniał ze złości na wzmiankę o rodzicach. "Ja powinienem być z Lily! Ja powinienem być ojcem Harre'go, a nie ten oślizgły dupek!" -pomyślał Severus. Chłopiec zauważył, że profesor się zdenerwował, wię do końca lekcji się nie odezwał. Transmutację mięli z Puchonami, a zaklęcia z Krukonami. Po zajęciach chłopcy poszli na błonia, a Hermiona do biblioteki. Wszyscy troje zobaczyli się dopiero na kolacji. Gdy już się najedli poszli do Pokoju Wspólnego i rozmawiali o wakacjach.
-Razem z rodzicami pojechaliśmy do Charlie'ego do Rumunii -powiedział z uśmiechem Ron.
-On hoduje smoki, tak? -spytała Hermiona.
-Noo -przytaknął rudowłosy -Na razie to są malutkie smoczki, ale później! Żebyście widzieli Rogogona Węgierskiego!
-A skąd on je w ogóle ma? -zainteresował się Harry.
-No jak to skąd?! Kupił jaja od pewnego sprzedawcy! -rzekł podniecony Ron.
-Przecież to jest nielegalne! -pisnęła Hermiona.
-U nas jest nielegalne, w Rumuni nie -powiedział obojętnie -A ty Hermiono gdzie byłaś?
-Rodzice zabrali mnie w góry, do Polski -powiedziała i na samo wspomnienie się uśmiechnęła -Wiecie ile fajnych czarodziei jest za granicą?!
-Byłem już w Polsce, ale nad morzem -powiedział Harry -Taki mały gówniarz obsypał mnie piaskiem i twierdził, ze jestem jakimś "Keti"?
-Yeti -wtrąciła szybko Hermiona -Przecież to nie ma sensu. Ten wymyślony potwór podobno jest włochaty!
-Mniejsza z tym -mruknął okularnik -Tak się wkurzyłem, że mama odciągała mnie od tego smarkacza z podbitym okiem i krwawiącą wargą.
Ron wybuchnął śmiechem, a Hermiona zrobiła przerażoną minę.
-O czym gadacie? -spytał Dean, który właśnie, razem z resztą ich kolegów, usiadł na kanapie obok nich.
-O wakacjach! -wyszczerzył się Ron.
-To może być dobre -mruknął Seamus -Zważywszy na to co przed chwilą pieprzył, Harry!
Wszyscy wybuchli śmiechem.
-No.. ale.. ten.. gówniarz.. mnie.. wkurzył.. i.. dostał.. małe.. lanie.. -wysapał rozczochraniec.
-No to już wiem co następnym razem zrobię kiedy mnie obudzisz! -powiedział z błyskiem w oku Dean.
-Gdyby wtedy moja mama mnie nie odciągnęła.. -rozmarzył się chłopiec.
-Ja byłem z rodzicami nad morzem we Włoszech -powiedział, ni stąd ni zowąd, Neville.
-Byli czarodzieje i czarodziejskie zabytki? -spytała podekscytowana Hermiona.
-Nie, sami mugole -mruknął Neville.
-Ja z tatą byłem na Mistrzostwach Świata Quidditcha -powiedział rozanielony Harry.
Chłopcy wytrzeszczyli oczy, Hermiona tylko się uśmiechnęła, a Seamus się wyszczerzył.
-Ja też! -krzyknął wesoło.
-Uau! Też by się tak chciało -powiedział Nevile.
-Super! -krzyknął Dean.
-Harry, no wiesz! Nie powiedziałeś mi?! -powiedział Ron, udając oburzonego.
-Chłopcy nie chcę was martwić, ale jest już późna godzina i trzeba kłaść się spać -powiedziała spokojnie Hermiona i przeciągle ziewnęła.
Pożegnali się i poszli do swoich dormitorii.

5 komentarzy:

  1. Super rozdział ;) Sev jest okropny, chłopcy zajebiści, Hermiona mądraaa (wszystko jak zwykle) :D Czekamy na nową notkę i mam nadzieję, że pojawi się szybko bo nie możemy się doczekać :)
    ~Snape and Avada

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzisiaj zaczełam czytać twojego bloga. No fajny, fajny. Ale rozdziały mogły by być trochę dłuższe. Taka mała rada. A tak poza tym to masz fajny styl pisania. No więc życzę dużooo weny. I kiedy będzie nowy rozdział? ~Lilka.

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczerze na twoimi miejscu snape powinien nie nawidzić harrego ba za bardzo przypomina jego ojca a go z kolei nie nawidzi. ale ta wersja tez mi odpowiada lece czytac dalej, na serio szkoda ze takie krótkie rozdziały bo fajnie piszesz

    OdpowiedzUsuń
  4. U Ciebie Harry jest bardziej podobny do Jamesa, bo w realu (książkowym) tak naprawdę nigdy to nie było uchwycone w zachowaniu Harry'ego. Widać, że zmieniłaś Harry'ego. Podejrzewam, że pewnie nawet nieświadomie, le to bardzo dobrze, bo inaczej to bezsensu byłoby to czytać ;)
    Bardzo fajna notka :)

    http://magicznaprzystanblogowelfik.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Widzę, że się coraz bardziej rozkręcasz. Najbardziej mi się spodobał fragment z Snape'em. Właściwie tak mogłam sobie wyobrazić ich relacje.

    OdpowiedzUsuń

Komentarz piszesz przez kilka minut, a ja rozdział w kilka godzin/dni. Komentując dajesz mi motywacje bym pisała szybciej i lepiej. :)

3xff#e2d173xhx#d8c846xhx#dbd075xhx#c7b943xhx#988c25xhx#c8b832xhx#b8ac47xff1xff⋆xfxxfx✶xfxxfx⋆xff8xff20xff80xff5xff4xff40xff0 Harry Potter Magical Wand