23 listopada 2013

7. "Wasz kolega leży w szpitalu."

No to mamy kolejny rozdział. Może nie jest tak długi jak poprzedni, ale jest :)
Wasze komentarze mnie motywują do pisania, więc proszę żebyście pisali. Jeśli się nie podoba krytykowali, ale nie obrażali ;p
Dedykacja : Alicja Troszczyńska i Paulla K !
CZYTAM = KOMENTUJĘ
Do napisania,
Martyna Ch
Szedł razem z panią Promfey, która go podtrzymywała. Był cały obolały, a na ciele miał pełno ran i powoli pojawiały się siniaki. Ogromne zmęczenie i potworny ból, mocno dawały o sobie znać. Chłopiec nie wiedział jeszcze co powie kolegom z dormitorium. Od zawsze nie umiał i nienawidził kłamać, ale teraz musi się nadzwyczaj postarać. Nogi powoli zaczęły odmawiać mu posłuszeństwa i już po chwili zatracał się w bólu i ciemności, która ogarnęła go nagle choć spodziewanie. Czuł wyczerpanie i myślał, że już nie postawi kolejnego kroku.
-Dasz radę, mój drogi chłopcze. Nie możesz się teraz poddać. -wyszeptała mu do ucha pielęgniarka.
-Ale.. Ja już.. Nie mogę.. -wyjąkał.
Chłopiec padł na kolana.
-Jeszcze chwila i będziemy w Skrzydle Szpitalnym. -powiedziała wolno pani Promfey.
Seamus rozejrzał się dookoła i dopiero teraz zauważył, że jest przed drzwiami ów szpitala. Z wielkim trudem podniósł się z ziemi i z pomocą pielęgniarki wszedł do SS (Skrzydła Szpitalnego). Czuł, że zaraz znowu upadnie, więc szybko położył się do łóżka. Zemdlał.
*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*
Czarnowłosy niespokojnie rozejrzał się dookoła. Wiedział, że "coś" na niego patrzy, czuł to w środku. Okularnik wyciągnął różdżkę i gorączkowo zastanawiał się jakiego zaklęcia mógłby użyć. "Może Lumos, inteligencie." usłyszał cichy głos w swojej głowie. Wyszeptał zaklęcie, a na końcu jego różdżki pojawiło się światełko. Usłyszał szelest i szybko odwrócił się w lewo. Ostatnie co zobaczył były ślepia, przerażające oczy, wilcze oczy, które się w niego wpatrywały z żądzą mordu. Potem się obudził.
Harry był zalany potem, a serce mu waliło z zawrotną prędkością. Pierwszy raz miał taki sen i szczerze mówiąc się go bał. Wiedział, że oczy, które zobaczył we śnie należały do jakiegoś wilkołaka, a to świadczyło tylko o jednym. W Hogwarcie jest wilkołak, a on musi dowiedzieć się kto nim jest. " A tak w ogóle to po co mi to wiedzieć? Przecież ta osoba jest normalnym człowiekiem. Co może na to poradzić, że ma "futerkowy problem", no co?". Chłopiec spojrzał na zegar i zobaczył, że jest już 6.30. "Dobra, koniec. Czas wstawać". Założył na oczy okulary i wszedł do łazienki. Po 15 minutach wyszedł z niej umyty i ubrany. "Jak by tu obudzić chłopaków. Ejj! Czemu to ja zawsze muszę ich budzić?! Po kim ja mam to szybkie wstawanie? No na pewno nie po tacie!".
-No chłopcy. RUSZAĆ TE DUPY Z ŁÓŻEK! -krzyknął Harry z Huncwockim uśmiechem.
-Spieprzaj, Potter.. -mruknął Dean.
-Dobra nie chciałem tego robić chłopaki! -powiedział udając zatroskanie. -Levicorpus!
W tym samym momencie trzy osoby wrzasnęły:
-AaaaAaaAaa!
I byli już powietrzu i grymasami na twarzach.
-Potter, opuść nas na ziemię! -warknął Neville.
-Jak sobie życzysz przyjacielu! -zaśmiał się okularnik. -Liberacorpus!
Znowu dało się usłyszeć krzyk, a ów chłopcy leżeli na ziemi.
-Dlaczego? Powiedz, dlaczego?! -warknął Ron.
-Ale co? -zapytał Harry z wielkim uśmiechem.
-I ty się jeszcze pytasz?! Budzisz nas o trzeciej nad ranem! Pf.. -krzyknął zdenerwowany Dean.
-Yyy.. Jest za piętnaście siódma. Więc, inteligentny człowieku, rusz tą dupę z ziemi, bo się spóźnisz.. -powiedział Harry, a uśmiech nie schodził mu z twarzy.
-A tak w ogóle to kiedy Seamus wraca? -spytał wesoło Neville.
-Powinien za jakieś.. -tu Dean spojrzał na zegarek -..pół godziny tu być.
-Spoko.. -mruknął Ron. -Kto pierwszy w kiblu..!
I już go nie było.
-No ej! To nie feir! -krzyknął oburzony Dean.
-Haha! To trza było wejść prędzej! -śmiał się Ron.
-To chociaż powinniśmy równo zacząć..! -chłopak był zdenerwowany.
-Mogłeś prędzej mówić.. -powiedział wesoło Ron -A teraz łaskawie się zamknij, bo próbuję się w spokoju umyć!
-Jo, zamknij się..! -warknął ciemnoskóry.
Pozostali chłopcy śmiali się ze zdenerwowania Deana.
-Przecież i tak zaraz wejdziesz do tego kibla.. Więc w czym problem? -spytał Harry.
-No.. Bo.. Ja.. Nieważne.. -zająkał się.
Jeśli chłopcy przedtem się śmieli, to teraz już płakali ze śmiechu, dosłownie.
-Co okresu dostałeś? -spytał Neville i wytarł łzę spływającą po policzku.
-Tak. I zostawiłam podpaskę w kibelku! -pisnął, udając dziewczynę.
-I co ty teraz, biedna, poczniesz? -zapytał, udając przerażenie Harry.
-No wiesz. Jedna dziewczynka, krew i twoje łóżko, Potter! -pisnął i wskoczył do łóżka Harry'ego.
-NIE! -wrzasnął i rzucił się na przyjaciela.
Z łazienki wyszedł ubrany Ron z wielkim uśmiechem.
-A co tu się dzieje? -zapytał zdziwiony.
-No.. Yyy.. Harry i Dean.. Yyy.. Zbliżyli się do siebie.. Yyy.. I no wiesz jak to bywa.. Łóżko i dwie osoby.. -powiedział i poruszył znacząco brwiami Neville.
Ron zaczął się śmiać. Nie przepraszam, płakać ze śmiechu.
-A temu co? Zaburzenia hormonalne? -zapytał Dean, wyłaniając głowę zza kotary.
-Skończyliście? -zapytał w tym samym czasie Ron, który nie przestawał się śmiać.
-Skończyliśmy -powiedział nadzwyczaj poważnie ciemnoskóry.
-Tylko mi nie mów, że jesteś w ciąży?! -krzyknął "przerażony" Neville.
-Jeszcze nie wiem, muszę sprawdzić. Kupiłam test i muszę sprawdzić. -pisnął uradowany.
-Powodzenia, kolego. Wiedz, że my zawsze będziemy przy tobie i małym Stanie! -wykrzyknął Ron i poklepał Deana po plecach.
-Dziękuję. -powiedział "wdzięczny".
Pół godziny później szli na śniadanie.
-Ej! Czemu Seamusa jeszcze nie ma? -zdziwił się Dean.
-Nie.. -zaczął Harry, ale ktoś mu przerwał.
-Chłopcy, możemy porozmawiać? -zapytał spokojnie dyrektor, Albus Dumbledore.
I już wiedzieli, że coś stało się Seamusowi.
-T-Tak -odpowiedział przestraszony Dean.
-Wasz kolega, Seamus Finningan, leży w szpitalu. To nic poważnego, więc nie miejcie takich przestraszonych min. Seamus spadł ze schodów, gdy był w odwiedzinach u chorej babci. Przez kilka dni poleży i mam nadzieję, że będziecie u niego często bywać. -powiedział i przy ostatnich słowach mrugnął do nich.
-O-Oczywiście, że t-tak -wydukał Ron.
-Nie zwolnię was z zajęć, bo nie chciałbym żeby panna Granger jak i opiekunka waszego domu mnie zabiły. Czy wy też uważacie, że ta dziewczynka jest uderzająco podobna do profesor McGonagall? -zagadnął Dumbledore ze swoim zwykłym uśmiechem.
-Ewentualnie charakterem! -zaśmiał się Harry. -"Macie mi natychmiast napisać to wypracowanie, bo jak nie..!"
-Bardzo dobry żart, panie Potter! A teraz zmykajcie na eliksiry! -zaśmiał się i ponownie do nich mrugnął.
Dyrektor przeszedł obok nich i zaczął wspinać się po schodach. Chłopcy zbliżyli się do siebie.
-Bierzemy Niewidkę i idziemy do niego.. -powiedział przyciszonym głosem Harry.
-Już myślałem, że ja będę musiał to powiedzieć. -powiedział Dean.
-Widzisz jaki jestem inteligentny! -zaśmiał się Harry.
-Ty tu nie bądź taki skromny i leć po tą pelerynę! -powiedział poważnie Neville.
Harry szybko wbiegł po schodach, co nie było takie proste, bo PW (Pokój Wspólny) Gryffindor'u znajdował się w jednej z wież. Pobiegł do swojego dormitorium, z pod poduszki wyjął Pelerynę Niewidkę i wrócił do kolegów cały zdyszany.
-Wolniej się nie dało? -wyszczerzył się Ron.
-Haha. Bardzo śmieszne. Haha. Ale się uśmiałem. -powiedział sarkastycznie Harry. -A teraz właźcie pod nią!
Chłopcy ukryli się pod Niewidką i sprawdzili czy przypadkiem stopy nie wystają im z pod niej. Szybko pobiegli korytarzem i stanęli przed drzwiami SS. Rozejrzeli się dookoła i, gdy już wiedzieli, żen nikogo nie ma w pobliżu, weszli do środka. Na jednym z łóżek leżał śpiący Seamus. Wszyscy myśleli to samo. "Nie wygląda za dobrze". Dziwnym trafem tylko przy jego łóżku stała ławka, a przy innych tylko kilka krzeseł. "Jakby Dumbledore wiedział, że tu przyjdziemy" -pomyślał Harry. Bez słowa usiedli na ławce, a Seamus poruszył się niespokojnie i otworzył oczy. Czuł czyjąś obecność i wiedział, że ktoś go obserwuje.
-Kto tu jest..? -wyszeptał słabo.
-To my. -powiedział cicho Dean.
-Ja.. -chłopak nie wiedział co ma im powiedzieć. Może gdyby miał trochę więcej czasu to by coś wymyślił, ale teraz..
-Dumbledore nam powiedział.. -rzekł spokojnie Harry.
-I co teraz zrobicie? -zapytał przerażony chłopiec.
-Będziemy przy tobie. -odpowiedział Dean, tak jakby tłumaczył małemu dziecku ile jest 2+2 -Żeby się tak poturbować przy spadnięciu ze schodów!
-Co..? Ach! Tak, no bo ja szłem z talerzem i nie zauważyłem, że już są schody.. -powiedział nie pewnie.
Nie wiedzieć czemu Seamus czuł, że może ufać kolegom z dormitorium. "Nigdy im tego nie powiem. Oni się będą mnie bać. To dla ich dobra. Tak dla ich dobra!". Chłopiec wiedział, że teraz zaczną się ciągłe kłamstwa. Pozostali chłopcy myśleli jakby umilić mu pobyt w szpitalu. "Może wyślemy mu kaloryfer albo wannę.." -pomyślał Harry.

6 komentarzy:

  1. Świetny rozdział!
    Dotrzymałaś słowa. Jest szybciej niż poprzedni!
    Bardzo dziękuję za dedykację!
    Czytam, czytam, a tu nagle koniec! Co masz na swoje usprawiedliwienie?! Następny ma być dłuższy, bo potraktuję Avadą! ^^
    Biedny Seamus, ale przynajmniej ma przyjaciół :)
    Chłopcy i ich teksty mnie rozwalają, a w ogóle Harry'ego! xdd
    Hahah! A jak Dumbledore mówił o McGonagall to nie wyrabiałam ze śmiechu! :D
    Życzę weny i czekam na nn,
    Alicja T.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oh DZIĘKUJĘ za dedykacje.
    Rozdział fajny ,nawet powiedziała bym, że świetny!
    Tyko jedno mnie martwi czytam, czytam i koniec. To nie dopuszczalne avadą, nie bo rozdział jest wiec cruciatusem za ro!
    Pozdrawiam i życzę weny!
    Paulla K

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział BARDZO fajny!
    O Boże.. Biedny Seamus.. Aż mi się ryczeć chce ;__;
    Uwielbiam "Mini Huncwotów" i czekam aż w końcu wywiną jakiś kawał. Oby Ślizgonom ^^
    Dumbledore to równy gość, (choć zawsze tak sądziłam, oczywiście)!
    Pozdrawiam i życzę weny,
    Krejzolek :*

    OdpowiedzUsuń
  4. "A nie mówiłam!" -to pierwsze po przeczytaniu rozdziału wykrzyknęła Avada. "Mówiłam, że będzie równie zaskakujący jak poprzedni!". Oczywiście się z nią zgadzam i twierdzę, że ona jest wróżbitką (zawsze wie co się stanie.. Przypadeg? Nie sądzę!).
    Chłopcy nas rozwalają, a ich teksty.. Można się polać :D
    Nadal uważam, że Samus ma prze*ebane! Avada dzrze mi się do ucha, że ona też! Biedacek ;cc
    Tag!! Przyślijcie mu kaloryfer, żeby się chłopaczyna ugrzał, a co! <33
    Może chłopcy są zabawni i wredni, ale dla przyjaciół mogą nawet w ogień skoczyć. Warto mieć takich przyjaciół! ;)
    Pozdrawiamy i życzymy wenki,
    ~Snape and Avada

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wyrabiam! Hahahaha! Z tym okresem to po prostu... XD

    OdpowiedzUsuń
  6. :D bez komentarza...
    ...albo jednak z komentarzem
    Uwielbiam ich ♥ są genialni. I te ich pomysły...
    Szkoda mi Seamusa, ale moim zdaniem powinien powiedzieć prawdę. To jego przyjaciele. Zawsze będą przy nim
    Pozdrawiam ;)

    http://magicznaprzystanblogowelfik.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Komentarz piszesz przez kilka minut, a ja rozdział w kilka godzin/dni. Komentując dajesz mi motywacje bym pisała szybciej i lepiej. :)

3xff#e2d173xhx#d8c846xhx#dbd075xhx#c7b943xhx#988c25xhx#c8b832xhx#b8ac47xff1xff⋆xfxxfx✶xfxxfx⋆xff8xff20xff80xff5xff4xff40xff0 Harry Potter Magical Wand