16 marca 2014

14. "Co tu się do cholery dzieje?" cz.II

-Kolejne ataki... -Wyszeptał.
-Co tu się do cholery jasnej dzieje?! -zawołała Hermiona.
Na twarzach reszty pojawiło się przerażenie.
-Kto? -zapytał Seamus,starając się opanować drżenie głosu.
-Harry... -Zaczął ze spuszczoną głową.
-Nie, nie, nie! -podnosił głos okularnik. -To nie może być prawda... Słyszysz?! Nie może! Przecież... To... Ten... Który? -po chwili chłopak się ogarnął i zadał właściwe pytanie.
-Twój dziadek. -Odpowiedział smutno Rudy i podał Harry'emu gazetę.
Chłopak z przejęciem zaczął czytać, a z każdym słowem jego usta zwężały się w cienką linijkę jak u profesor McGonagall, kiedy się denerwowała.


Kolejne Ataki

Dzisiaj rano w okolicach Dziurawego Kotła został zaatakowany Mugol, który szedł ulicą (z tego co nam wiadomo, do pracy). Sprawca tego czynu jest nam nieznany. Podobno przestęca uciekł zaraz po zakończeniu tortur. 21-latek trafił do Św. Munga.
Po chwili na ulicy pojawili się Aurorzy (Alastor Moody, Charlus Potter, Verner McHupike, Remus Lupin), a zaraz po nich kolejni przestępcy. Zaczęło się pojedynkowanie. Ucierpiał Auror Potter i w ciężkim stanie został teleportowany do Św. Munga. Dowiedzieliśmy się od jednego z Magomedyków, że jego życiu nie zagraża już niebezpieczeństwo.
Redaktor: Rita Skiteer


Kiedy skończył czytać, trzęsącymi się rękoma podał gazetę przyjaciołom i gdy już oni zobaczyli co jest w artykule spojrzeli na niego współczująco.
-Jadę do niego! -powiedział stanowczo Harry.
-O nie, nie, nie! -zawołała Hermiona. -Nie myśl sobie, że puścimy cię samego! Jedziemy z tobą, Harry.
Reszta pokiwała głowami.
-Dziękuję... -Wyszeptał wzruszony Harry i razem wyszli z PW, zmierzając w ciszy do gabinetu Dumbledore'a.
-I co mu powiesz? -zapytał w końcu Ron.
-Że jadę do Munga, a co innego?
-Nie pozwoli ci. -Powiedziała smutno Julia.
-Gówno mnie to obchodzi. Jadę i już!
Między nimi znowu zapadła cisza, której nikt nie umiał przerwać. Dopiero przed posągiem strzegącym wejścia, odezwała się Hermiona.
-Wszystko będzie dobrze, Harry...
-Nic nie będzie dobrze. Jeśli Dumbledore mnie... NAS nie puści, to uwierzcie mi na słowo, że spieprzę stąd!
-A ty uwierz, Potter, że my spieprzymy z tobą! -powiedział stanowczo Seamus.
Harry zdobył się na lekki uśmiech, ale on zaraz ziknął, kiedy zobaczył kto przed nim stoi.
-Co ty tu robisz, Potter? -zapytał z jadem Severus Snape.
-Stoję. -Odpowiedział Harry. Okularnik musiał się na kimś wyżyć, a "niestety" padło na profesora Snape'a. -Nie widać?
-Odzywaj się do mnie z szacunkiem, Potter! -warknął zdenerwowany Mistrz Eliksirów.
-Pan się nie denerwuje, bo jeszcze zawału dostanie... -Mruknął Potter, a jego przyjaciele słysząc to zaśmiali się.
-Minus pięć punktów dla Gryffindoru. -Wysyczał przez zaciśnięte.
-Pan się ogarnie. Ja się tylko o pana martwię!
-Taaa! A ja jestem baleriną! -zakpił nauczyciel.
-Jak tam pan woli... Ja tam na pana miejscu bym poszedł za tancerza. -Odpowiedział mu Harry z uśmiechem. -Bo za transwestytę chyba pan nie robi?
Ten tylko się zaśmiał. To było bardzo dziwne, bo Harry wiedział, że Snape go nienawidzi, a teraz tak po prostu się śmieje.
-Możemy iść do profesora Dumbledore'a? -zapytał Ron.
-Dyrektor jest zajęty, Weasley! -warknął profesor z podłym uśmiechem.
-No to ma pecha, bo ja wchodzę... -Mruknął Harry i przeszedł obok nauczyciela. -Cytrynowe Dropsy!
Gargulec się odsunął, a Potter stanął na pierwszej schodzie.
-Skąd znałeś hasło? -zapytał zaskoczony Severus.
-Strzelałem! -zaśmiał się okularnik, posyłając nauczycielowi lekki uśmiech. -Od niedawna mam szczęście.
-Niech stracę... -Mruknął do siebie Mistrz Eliksirów. -Potter, możesz wejść!
-Dzięki za łaskę wielmożny i wszechmogący Mistrzu! -zakpił Harry.
-Nie ma za co Złote Dziecko Potter! -syknął z drwiną nauczyciel i odszedł szybkim krokiem.
Przyjaciele spojrzeli na Harry'ego zdziwieni.
-Co... Co to było? -zapytał zaskoczony Dean.
-Taaa. Mnie się pytaj, bo ja na pewno wiem o co chodzi! -powiedział z sarkazmem. -Chodźmy.
Kiwnęli głowami i razem ruszyli do gabinetu. Kiedy stanęli przed drzwiami Harry zapukał donośnie.
-Proszę wejść! -usłyszeli miły i ciepły głos.
Potter szybko otworzył drzwi i wszedł. Zaraz za nim podążali pozostali.
-O, Pan Potter. Czy coś się stało, że zawdzięczam waszą wizytę?
-Tak, panie dyrektorze. Chodzi o mojego... mojego dziadka. On został zaatakowany i trafił do Munga, a ja chciałbym go odwiedzić. -Powiedział Harry, patrząc prosząco na starca.
-Przepraszam... -Zaczęła Hermiona, a potem spojrzała na Pottera z wyrzutem. -...ale Harry się przejęzyczył. CHCIELIBYŚMY odwiedzić Harry'ego dziadka.
-A tak, tak... Rozumiem. No to nie zostaje mi nic innego jak wam pozwolić jechać. -Odpowiedział z lekkim uśmiechem Dumbledore. -Pozdrów ode mnie Charlusa, Harry!
-Dziękuję profesorze! -powiedział z wdzięcznością i spojrzał na przyjaciół. -Idziemy czy będziemy tak stać?
-Idziemy! -odpowiedzieli jednogłośnie, a profesor widząc to, szczerze się zaśmiał.
-Ej, ej, ej! -zawołał gdy mięli już wychodzić. -Mogę wiedzieć czym macie zamiar dotrzeć do szpitala?
Zatkało ich. Na śmierć zapomnieli o prawie najważniejszej rzeczy.
-No taak... -Mruknął Neville. -Takie małe pytanko, profesorze. Czy użyczyłby nam pan swego jakże milutkiego i duuuużego komineczka?
Kolejny głośny śmiech dyrektora.
-Oczywiście! -odpowiedział z miłym uśmiechem.
Podeszli do kominka i wzięli do rąk trochę proszku Fiuu.
-Jak to działa...? -zapytali w tym samym momencie Hermiona i Dean.
-Musicie wziąć tego oto proszku, wejść do kominka, wrzucić proszek i wypowiedzieć dokładnie i wyraźnie miejsce w którym chcecie się znaleźć. -Odpowiedział natychmiast Seamus i uśmiechnął się lekko.
Jednomyślnie kiwnęli głowami i wszyscy razem weszli do kominka. Wrzucili proszek i krzyknęli głośny.
-Do Świętego Munga!
Po chwili stali już w innym kominku ubrudzeni sadzą. Wyszli powoli i otrzepali szaty, chociaż dobrze wiedzieli, że nie przyniesie to rezultatu. Neville wyciągnął różdżkę i już miał rzucać zaklęcie, ale Hermiona szybko wyrwała mu ją z ręki.
-Czy ty jesteś nienormalny?! Poza Hogwartem nie możemy czarować! -zawołała wymachując jego różdżką.
-Spokojnie, bo jeszcze komuś oko wybijesz! -zaśmiał się Ron.
Neville się zarumienił i odebrał od przyjaciółki różdżkę.
-Um. Przepraszam, Nev. Trochę przesadziłam... Nie powinnam tak się rzucać. Każdemu to się może zdarzyć... -Powiedziała zawstydzona swoim wybuchem Miona.
-Eee tam. Nic się przecież nie stało! -odpowiedział z miłym uśmiechem.
Wszyscy razem podeszli do recepcji.
-Dzień dobry. Mam małą prośbę. -Powiedział Harry z szelmowskim uśmiechem i błyskiem w oku godnym Huncwota.
Za ladą stała dziewczyna, która wyglądała na około dwadzieścia pięć lat. Była bardzo ładną blondynką o pięknych miodowych oczach. Na słowa młodego Pottera recepcjonistka lekko się zarumieniła.
Normalnie jak Rogacz.
Hermiona i Ron pomyśleli to samo. Znali i Harry'ego i jego ojca od lat, wiedzieli bardzo dobrze, że są do siebie strasznie podobni.
-Hej. Jaką? -zapytała ze słodkim uśmiechem blondynka.
-Mogłabyś nas oczyścić?
-Oczywiście, szkrabie! -zawołała wesoło i już byli czyści.
-Mam jeszcze małe pytanko. -Zaśmiał się Potter, posyłając recepcjonistce promienny uśmiech. -Gdzie leży Charlus Potter?
-Tak, tak... -Mruknęła dziewczyna i spojrzała w papiery. -Korytarzem, pierwsze drzwi na lewo!
-Dziękujemy. Do zobaczenia! -Powiedział Harry i uścisnął dłoń miodowookiej.
-Ależ nie ma za co!
Ruszyli korytarzem i po chwili stali już pod salą. Stali już tam Huncwoci, ich żony, Chloe, Ben i Dorea.
-To wszystko moja wina... Moja wina... To moja wina... -Powtarzał ciągle Remus, załamując ręce.
-Och, zamknij się już! To niczyja wina! -powiedział już zirytowany Syriusz.
-Łapa, to jest moja wina! -zawołał zdruzgotany Lunatyk.
-Jeśli się zaraz nie zamkniesz, to ci zaraz piznę! -warknął zdenerwowany Łapa.
Hermiona głośno odchrząknęła, a wszyscy dopiero teraz ich dostrzegli.
-Znaczy się... Remusie! To nie twoja wina, kochany braciszku! Przecież, nie możesz się obwiniać o wszystko, bo jeśli tak będzie to ci pi... uderzę! - natychmiast poprawił się.
-Zamknij ryj, Black! -syknęła zdenerwowana Dorcas.
-Meadowes. Ty mnie lepiej dzisiaj nie denerwuj! -warknął z irytacją.
Syriusz nie mógł się przyzwyczaić mówić do Dorcas po imieniu. Najbardziej w tym denerwowało go to, że jeśli powie jej panieńskie nazwisko, to ona będzie zła, bo przecież to teraz pani Black.
-Powtarzam ostatni raz, Black, że jeśli się zaraz nie zamkniesz, to urządzę ci tak tą twoją śliczną twarzyczkę, że rodzona matka cię nie pozna! -odwarknęła mu żona.
-A więc kolejny raz przyznajesz, że moja twarz jest śliczna? -zapytał podnosząc sugestywnie jedną brew.
Kobieta się lekko zmieszała, przypominając sobie tamten moment.
-Powiedziałam tak tylko dlatego...! -zaczęła donośnym głosem.
-Oby dwoje zamknijcie pyski! -zawołał rozbawiony James. -Pieseczki!
Małżonkowie spojrzeli na niego z mordem w oczach i głośno warknęli.
-Zamknij się, Rogacz! -zawołali razem.
Jaka zgodność!
James dobrze wiedział, że tak zareagują. Nawet zanim byli razem, to ta zgodność była bardzo częsta.
-Powiedziałam tak tylko dlatego żebyś zamknął w końcu ten obsrany pysk! -wywarczała z wrednym uśmiechem.
Syriusz czasami zastanawiał się dlaczego ona nie trafiła do Slytherinu. Była wredniejsza od niejednego Ślizgona.
-Taa jasne, a ja jestem kobietą! -powiedział z sarkazmem.
-No ja nie jestem pewna, Black. Jaki normalny facet siedzi przed lustrem godzinę? -Odpowiedziała ze słodkim uśmiechem Dorcas.
-Ty...! -zaczął zdenerwowany, ale ktoś mu przerwał.
-Zamknąć gęby, bo zaraz oby dwóm trzepnę! -zawołała Dorea Potter z niebezpiecznymi błyskami w oczach.
-Dobra! -warknęli i stanęli w kącie obok, rozbawionej do granic możliwości, Chloe. Zresztą nie tylko ją bawiła ta wymiana zdań, każdy miał na twarzy dziwny uśmieszek.
-To co my tak stoimy? Wchodzimy! -zarządził Harry.
-Nie rządź się tak, imbecylu. Nie ładnie udawać mądrzejszego! -zaśmiała się Julia.
Wszyscy, oprócz samego Harry'ego, zaśmiali się głośno.
-Wchodzimy.- Poparła wnuka Dorea.
Wszyscy jak na komendę rzucili się na drzwi. Nie ważne czy starsi czy młodsi, rodzina czy przyjaciele, chłopak czy dziewczyna -razem utknęli w otwartych drzwiach.
-Który idiota wpadł na pomysł by pchać się do tej posranej sali wtedy kiedy ja?! -wszyscy zawołali w tym samym momencie.
Dla biednego Charlusa to było za dużo i zaczął się śmiać, choć w jego stanie nie było to wskazane. Jak na komendę wszystkie pary oczu zwróciły się w jego stronę i nagle zmądrzeli.  Przestali się wiercić, nawzajem przekrzykiwać i zachowywać się jak małe dzieci, choć połowa nimi była. W małym kąciku głowy Syriusza Blacka zaświeciła się lampka i pomyślał. (Uwaga, uwaga! Tak, dobrze przeczytaliście. Syriusz Orion Łapa Black myśli! xD -dop.aut.) Wyciągnął różdżkę, machnął nią, szepcząc jakieś zaklęcie i drzwi się powiększyły. Oczywiście biedak nie wpadł na to, że się przewrócą. Teraz nie tylko pan Potter się śmiał, właściwie wszystkich to bawiło, no może z wyjątkiem magolęgniarki (nie mam pojęcie czy takie coś istnieje xd -dop.aut.), która właśnie weszła do środka.
-Cóż tu się dzieje?! -wykrzyknęła zaskoczona.
-Ym. Odwiedziny! -odpowiedział wesoło Syriusz.
-Ja panu zaraz dam odwiedziny! Tego pana nie wolno denerwować, bo może mu się coś stać! -zawołała oburzona i wskazała na Charlusa.
-Taa. Bębenki mu pękną od tego krzyku... -Mruknął James na tyle głośno by każdy go słyszał.
-Jak pan śmie?! -warknęła brunetka z groźnymi błyskiem w oku. -Jest pan bezczelny!
-Ooo! Zna pani moje nazwisko! Jak miło! -ucieszył się Potter, a po sali rozległy się śmiechy.
Ta tylko fuknęła, odczarowała drzwi i wyszła trzaskając nimi. Na sali przez chwilę panowała głucha cisza.
-Poszła? -szepnął Charlus.
-Mhym. -Odpowiedział mu syn.
Wszyscy wybuchli głośnym śmiechem. Chociaż w ogóle się nie znali, to w swoim towarzystwie czuli się bardzo dobrze. Opanowali się dopiero wtedy, kiedy zapomnieli z czego tak w ogóle się śmiali.
-Jak się czujesz dziadku? -zapytali w tej samej chwili Chloe i Harry.
-Jak nowo narodzony! -zaśmiał się starzec z wesołym uśmiechem.
-To super! -zawołali Ron i Syriusz, biegnąc (o zgrozo!) po Czekoladowe Żaby, leżące na stoliku.
-Łapy precz! To moje! -warknął Charlus i zabrał im słodycze sprzed nosów.
-Ej!
-A to kto? -przerwał im i spojrzał na resztę Lunatyków i Julię.
-Przyjaciele! -zaśmiał się Potter i każdego z każdym poznał.
Tak więc, wszyscy razem zostali z Charlusem do wieczora, czym bardzo zdenerwowali ów pielęgniarkę i ucieszyli leżącego. Po ciężkim dniu Lunatycy, Hermiona i Julia wrócili do Hogwartu i od razu oddali się w ramiona Morfeusza.

*********************
Jestem okropna, bo w zeszłym tygodniu nie dodałam rozdziału :(
Kolejny rozdział pojawi się w następną niedzielę, miej więcej w tych godzinach ^^
Bo wy wiecie jak ja was wszystkich kocham <3333
Dedykacja: Gabi [ KLIK ] i Elfik [ KLIK ]

19 komentarzy:

  1. Jestem tu pierwsza, ale przeczytam jutro po szkole :D Miejsce sobie zarezerwować musiałam ._. <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem druga? :3
    No dobrze, a więc bywały fajniejsze rozdziały, ale ten i tak jest super! Ta konwersacja Snape'a z Harrym - <3 Aż podejrzane. Czyżby przemiana wewnętrzna Nietoperza? A może coś knuje?
    No i cytrynowe dropsy <3 Uwielbiam cytryny, Dumbi moim druhem :D
    Czekam na kolejny :3
    Lumossy

    PS Krótko po naszym spotkaniu na fb skomentowałam Twój poprzedni rozdział, bo miałam mega wyrzuty sumienia, że nie dawałam rady wcześniej :c

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże płakałam na scenie Dorcas i Syriusz ze śmiechu of cours! Jesteś z nimi genialna! Nie myślałaś założyć kiedys o nich bloga! Zreszta tój James tez jest taki mmmm :D
    Pozdrawiam i wenY!
    Paulla K
    Ps. Dziękuje za twój komentarz u mnei na blogu, mały spoiler, Melisa musi przeżyć mam plany co po Igrzyskach <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps2. Zapraszam na nowy rozdział http://szesciorowspanialych.blogspot.com/2014/03/rozdzia-viii.html

      Usuń
    2. http://69-igrzyska-glodowe.blogspot.com/2014/03/rozdzia-2.html - zapraszam na nn

      Usuń
  4. Argh... <3
    Świetny rozdział, jak ja lubię twojego bloga :D
    Mam nadzieję, że niedługo wstawisz kolejny :)
    Zapraszam do mnie na rozdział 5: http://dramione-one-moment-one-feeling.blogspot.com/
    PS. ŻYCZĘ DUŻOOO WENY :)
    ~E

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wierzę dostałam dedykację!!! Czuję się zaszczcona. Dziękuję ♥
    Lubisz bawić się moimi uczuciami. Najpierw ręce mi się trzęsą, bo myślę, że dziadek Harry'go nie żyje, chwila ulgi, jednak żuje, ale jest w złym stanie, zawał na miejscu, ale ostatecznie przeżyje. Z takiej oto początkowej huśtawki uczuć zaczynam się niepohamowanie śmiać. Jak to głupio musi wyglądać, gdy się uśmiecham, a za chwilę śmieje jak wariat do monitora. Wcale niedziwne ;) Cała ta gromadka włącznie z Lunatykami, Huncwota i rodzinką jest genialna. Po prostu ich kocham. Fajna jest ta córka Syriusza. Nie mam pamięci do imion, ale juź prawie zapamiętałam: Chloe. Taki mały test. Nie sprawdzałam jak się pisze :P No i te całe kłotnie Syriusza i Dorcas. Niektóre rzeczy nigdy się nie zmienią. Dziadek Harry'go musiał być bardzo szczęśliwy, że ta gromadka go odwiedziałam. No i juź wiem po kim James ma taki charakter ;)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Siemaneczko :3
    Tak się sklada, ze mam anginę i caly tydzien siedzę w domu, wiec w koncu znalazlam czas, zeby w spokoju, dokladnie, w calosci przeczytac Twojego bloga, bo wczesniej zrobilam to na odwal się. Ojoj, moje lenistwo :)
    Bardzo mi się podoba rozdzial, ogolnie cala historia, bo rozni się od wszystkich innych opowiadan o HP.
    Co do moich osobistych odczuc, to jakos nie przepadam za Julią. :p
    Podoba mi się, bo mi tu zalatuje Dramione^^
    Jest kilka bledow, ale ja doskonale to rozumiem. Poza tym: przy takiej fajnej akcji, kto by na to patrzyl?! :D yyy .. wychodzi na to, ze ja. XD
    Czekam na dalszy ciąg :3

    O, no i chamska reklama musi byc, w piatek pojawil się 4 rozdzual, a dzisiaj 5>>>>>>>
    thatisveryinteresting.blogspot.com

    Pozdrawiam i zycz weny!
    Chora #Iryna.

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział świetny! <3
    Jestem bardzo ciekawa kto stoi za tymi wszystkimi atakami. Może wkrótce mnie oświecisz? A jak na razie to widzę, że Harry bardzo stanowczy, a do tego jeszcze przeklina! xD Wszyscy jakie miny, jak zobaczyli co się wścieka na Sevka i z nim kłóci. ~*~ Nie spodziewałam się takiej reakcji Dumbledora, że tak po prostu ich wyśle do Munga, bez żadnych sprzeczności, a w dodatku samych. ale co tam :* ty zwykle lubisz mnie zaskakiwać i duży plus dla ciebie. Jeszcze ta akcja w szpitalu <3 Neville już miał użyć różdżki, ale Mionka go powstrzymała!
    Czekam na następny
    Pozdrawiam
    ~Lumi
    ***
    i jeszcze u mnie pojawił się 9, więc jeśli masz chwilkę to proszę zajrzyj.. ;p

    OdpowiedzUsuń
  8. Kocham, kocham, kocham <3 Twoje poczucie humory doprowadza mnie do łez <3 Świetny rozdział! <3

    OdpowiedzUsuń
  9. No heeeej :3 Wita cię jak zwykle spóźniona Ala i ona wie, że już się do tego przyzwyczaiłaś. Pisałam ci już w mailu jak bardzo podoba mi się rozdział, ale tutaj też to napiszę! No dobra zacznijmy od... ZAJEBISTY JEST! <3 3 3 Wystraszyłam się, wystraszyłam się i to cholernie! Kobieto ty chcesz chyba żebym na zawał poszła! Toć ja mam tylko 15 lat i już mam umierać xD Dobra, pisałaś mi że to mnie zaskoczy, ale dziewczyno! Czy musiało aż tak? :D Dumbi się zgodził, sialalalala, pojechali do Munga, lalalala! Harry podrywa recepcjonistkę?! Hymm... Jak James, normalnie jak James! To taka kopia mojego Jamiego :* Syriusz i Dorcas. ZNOWU! <3 3 3 Brzuch mnie boli i ryczę przez ciebie! Jesteś okropną wyciskaczką śmiechu xD Weź ja ci zaraz piznę bananem ^^ Ołki skończyłam z tym... James i ten jego tekst, to było zajebiste! Czyli Dorcas też jest Animagiem?! :D Znaczy Animażką... I to do tego psem? Jak Syri?! Jeśli tak, to... to... nie mam słów żeby wyraziły teraz moje szczęście! Potem to grupowe wejście do sali i zaklinowanie się w drzwiach. To takie Huncwockie i Lunatyckie, że posrać się można! Nie mogła z beki wyrobić! :D No i jeszcze Syriusz pomyślał, toż to nie do pomyślenia! Zdenerwowana pielęgniarka, a może magoniarka ;) Rozmowa z Charlusem i powrót... W ogóle wszystko zajebiste gdyby nie to, że to działo się w Mungu i dziadziuś cierpiał. Kocham cię, Zgredziu :*
    WEENY <3
    Ala

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie wierzę! Nie skomentowałam rozdziału! ;o Jestem pojebana... Ja na twoim miejscu wyjebałabym mnie z listy blogniczej! No ale na szczęście nie jestem tobą :D Ogólnie rozdział genialny. Rozwaliłaś mnie, po prostu rozgromiłaś! Te wszystkie teksty... To wszystko było po prostu zajebiste. Nie mam dzisiaj ochoty na długi komentarz, ale zgadzam się w 100% z Alą :*
    Pozdro i weny,
    Justysia

    OdpowiedzUsuń
  11. Jeśli miałabym być szczera, nie spodobała mi się Twoja kreacja Harry'ego, który zachowywał się jak rozwydrzone dziecko. Nie chodzi mi o zachowanie kanonu oczywiście, tylko o sam jego sposób wypowiadania się i reakcje. Jego potyczka ze Snape'm była moim zdaniem bardzo nienaturalna, reakcje były bardzo niedojrzałe. No taki przykład zdania, które wcale do mnie nie przemówiło: "Czy użyczyłby nam pan swego jakże milutkiego i duuuużego komineczka?". Moim zdaniem jest naciągane, jakby nie można było normalnie tego napisać xD
    Bardzo oryginalnym pomysłem, który bardzo mi się spodobał było stworzenie przez Cb postaci dziadka Harry'ego, który w dodatku jest aurorem! To było świetne, pomysłowe i nieoklepane.
    Życzę weny i pozdrawiam ;)
    Court.

    OdpowiedzUsuń
  12. Hej, hej, hej. To ja, Hermiona :*
    Rozdział przewyborny.
    Uwielbiam tego Harry'ego, który próbuje zaimponować przyjaciołom, zachowuje się jak dziecko, jak rozpieszczony syneczek. On właśnie taki jest! No, ale uważam, że to pierwszy rok i gdy zacznie podrastać stanie się mniej rozwydrzony :)
    Chyba w naszej Kocicy odezwała się prawdziwa książkowa Hermiona :D Zabierać Neville'owi różdżkę by nie wywalili go z budy, a co tam! Trzeba bronić kumpla :D
    Ron i Syriusz są siebie warci :D Obydwoje lecą na żarcie! No ale ludzie nie obrażajmy Łapy! Mój kochany Huncwot jest o niebo lepszy od Łasica :3
    Dorcas, Syriusz i ta ich kłótnia <3333333 Kocham cię za to, kooooocham :*
    Charlus i Dorea, to zarąbiaszcze małżeństwo i uwielbiam ich, więc wiesz ^^
    Pozdrawiam i życzę ci duuuużo weny,
    HG

    OdpowiedzUsuń
  13. Cudo :* Cudo :* Cudo :*
    Cóż więcej mówić? Po prostu C-U-D-O c;
    Cleo Vaness

    OdpowiedzUsuń
  14. Witaj ;^
    Huncwoci, Huncwoci tu są <3
    Biedny dziadek Harry'ego, szkoda mi go ;(
    Rozmowa ze Snapem była zajebista! Ryczałam ze śmiechu :)
    Wyjazd do Munga, łiiii :D
    Podrywanie recepcjonistki na piękne oczy ^^
    Kłótnia Dor i Syra była rozwalająca! Myślałam, że stracę głos... :P
    Potem rozmowa z dziadkiem i kłótnia z pielęgniarką :3
    Wszystko cuuuuuudowne <3333333
    Wenny życzę
    Krejzolek :*

    OdpowiedzUsuń
  15. <3 <3 <3 MEGA <3 <3 <3 ROZDZIAŁ <3 <3 <3
    <3 <3 <3 KOCHAMY <3 <3 <3 CIĘ <3 <3 <3 I <3 <3 <3 TWOJEGO <3 <3 <3 BLOGA <3 <3 <3
    ~Snape and Avada

    OdpowiedzUsuń
  16. Joł ziom :D
    Jak zwykle spóźniony Tomek wita. Chyba przyzwyczaiłaś się, nie? ^^ No dobra mniejsza z moją głupotą xD Rozdział zajedwabisty, zresztą jak zawsze. Ten dziadek to się dobrze trzyma! Ja jakbym nim był, to już dawno bym był martwy... Hahs, ale jaja xD Dorcas i Syriusz znowu się! To już się robi moim chlebem powszednim :D Rogacz też musi coś dojebać, bo jakżeby inaczej? ;p No to Rudy i Łapa się nie najedzą... Charlus był szybszy :D Drops to taki wyluzowany dyro! Mój to nawet jakbym miał pawia na niego puścić to by mnie do domu nie puścił, a ten do Munga na drugi koniec świata ich puszcza. A co tam, nie? :D Potter podrywa laski dwa razy od niego starsze, a jaaak ^^ Moja krew młody :D No i niema to jak wkurwić pigułę :3 Znaam to xD
    Teraz lecę czytać post o Huncach :D
    WEEENY :*
    Kakashi

    OdpowiedzUsuń
  17. Mam nadzieję, że przyzwyczaiłaś się już do tego, że zawsze komentuej z ogromną zwłoką, chociaż ja sobie to wciąż wypominam. Tym bardziej, że nim lepszy rozdzia, tym ja dłużej go nie komentuje. Gdzie tu jakaś logika? Nie wiem, po prostu powinnam iść się leczyć i tego taki wniosek.
    Odwiedziny Charlusa mnie rozbroiły. Najlepszy był ich wszystkich ścisk, no i kolejna pyskówka boskiego małżeństwa Blacków <333. Śmiałam się jak do sera i nie mogłam przestać. Aż mi się łza zakręciła w oku, naprawdę. Masz wielki dar do pisania komediowych dialogów i, jak już pisałam, twoje riposty zapamiętuje i wykorzystuje w życiu codziennym, bo powalają na kolana :D.
    Ogólnie Charlus po takich odwiedzinach na pewno wyzdrowieje :D. Śmiech to zdrowie- a on na pewno się pokładał na tej sali i rżał jak mało kto. Trochę jak ja... Chociaż nie- on chyba nie jest tak niezdrowo rąbnięty.
    Dobra, kończę te babcisranie i ide czytać Twojego drugiego bloga ;>.
    Oczekuj sensowniejszego komentarza :*
    Abigail

    OdpowiedzUsuń

Komentarz piszesz przez kilka minut, a ja rozdział w kilka godzin/dni. Komentując dajesz mi motywacje bym pisała szybciej i lepiej. :)

3xff#e2d173xhx#d8c846xhx#dbd075xhx#c7b943xhx#988c25xhx#c8b832xhx#b8ac47xff1xff⋆xfxxfx✶xfxxfx⋆xff8xff20xff80xff5xff4xff40xff0 Harry Potter Magical Wand